To jedno z najczęściej powtarzających się pytań u osób, które odłożyły choć kilka tysięcy złotych. W co zainwestować, żeby trochę dorobić do swojej pensji, czy żeby firmowe pieniądze bezczynnie nie leżały na koncie? Jak za bardzo nie ryzykować, a w miarę dobrze zarobić? Gdzie ulokować pieniądze, gdzie warto, a gdzie nie warto? I tak dalej i tak dalej. Odpowiedź nie jest jednoznaczna, można powiedzieć, że to zależy. Zależy od tego ile ma się pieniędzy, na jak długo chce się zainwestować, jak duże ryzyko ma się zamiar podjąć, jakie posiada się doświadczenie oraz jakie panują obecnie tendencje na rynkach finansowych. Miejsce ulokowania swoich funduszy ma ogromne znaczenie – może zadecydować o dostatnim życiu, a może doprowadzić do bankructwa. Może kosztować wszystkie oszczędności, a może pomóc w zaoszczędzeniu na godną emeryturę, o którą przecież tak ciężko w tym kraju. A więc w co inwestować?
Możliwości jest bardzo wiele. Na rynku spotkać można dziesiątki ofert lokaty kapitału – od tych najprostszych i najbezpieczniejszych, jak ulokowanie pieniędzy w banku, po te najbardziej ryzykowne, jak handel instrumentami pochodnymi czy walutami na rynku Forex. To są jednak skrajne rozwiązania. Poza nimi mamy także obligacje – skarbowe polskie, skarbowe zagraniczne, korporacyjne, akcje polskie i zagraniczne, jednostki uczestnictwa w Funduszach Inwestycyjnych Otwartych oraz Zamkniętych, a także Exchange Traded Funds, nieruchomości oraz wszelkiego rodzaju inwestycje alternatywne – wina, whisky i inne alkohole kolekcjonerskie, samochody, dzieła sztuki (przede wszystkim obrazy, lecz nie tylko), filatelistyka, a także inwestycje w fizyczne metale szlachetne. Do grupy inwestycji zaliczyć możemy także inwestycje niefinansowe, jak choćby szeroko pojęty rozwój osobisty.
Ogrom możliwości, a to nie jest przecież wszystko, co można zrobić z pieniędzmi (i wcale nie chodzi tu o to, że można je wydać, mowa wyłącznie o inwestycjach). Pozostaje więc tylko (choć bardziej aż) wybrać w co chce się zainwestować i… po prostu to zrobić. Żeby Ci w tym pomóc, poniżej przybliżę najpopularniejsze sposoby lokacji kapitału – sposoby zróżnicowane, zarówno dla tych, którzy mają do zainwestowania kilka tysięcy, jak i dla tych, którzy nie mają co zrobić z milionami, dla tych, którzy nie pogodzą się z stratą choćby złotówki oraz dla tych, którzy gotowi są przełknąć stratę wszystkiego co zainwestowali.
Konta oszczędnościowe i lokaty
Konta oszczędnościowe i lokaty to najbezpieczniejszy sposób ulokowania kapitału. Bezpieczny oznacza jednak niezbyt dochodowy. W świecie, w którym teraz żyjemy – czyli w świecie ultra niskich stóp procentowych na lokatach i kontach oszczędnościowych można zarobić około 2% rocznie. Czasem więcej, czasem mniej, zależy od oferty banku oraz aktualnych promocji. Zdarzają się oferty na poziomie 4% rocznie, jednak są zwykle mocno uwarunkowane, na przykład 4% na lokacie trzymiesięcznej do 10 tysięcy złotych – jak łatwo policzyć na takiej lokacie można zarobić maksymalnie 100 zł minus podatek Belki (czym jest podatek Belki, czyli podatek od zysków kapitałowych, możesz przeczytać w tym artykule), co daje 81 zł. Krótko mówiąc – słabo. Średni miesięczny zysk z inwestycji 27 zł netto. Nie wiadomo czy śmiać się czy płakać. Jest to inwestycja (a raczej pseudo inwestycja) dla osób, który nie chcę podejmować najmniejszego ryzyka, a ich jedynym wymaganiem jest to, żeby ich pieniędzy nie zjada inflacja (w czasach bez inflacji ten argument jest bez sensu, ale załóżmy, że inflacja wróci).
Z kontami oszczędnościowymi jest podobnie jak z lokatami, a czasem nawet nieco gorzej, ponieważ za to, że w każdej chwili można bez konsekwencji podjąć pieniądze (w przypadku lokat to niemożliwe) banki oferują jeszcze mniejsze oprocentowanie. Największą zaletą jest gwarancja depozytu przez Bankowy Fundusz Gwarancyjny. Bank może nie wypłacić pieniędzy zgromadzonych na rachunkach bankowych, rachunkach oszczędnościowych oraz lokatach jedynie w przypadku, gdy jest niewypłacalny. Jeśli jest niewypłacalny depozyty, wszystkich klientów do wartości 100 tysięcy euro w przeliczeniu na złotówki są wypłacany z kasy Bankowego Funduszu Gwarancyjnego, na który regularnie „zrzucają się” wszystkie banki. Osobnym tematem jest to, czy w przypadku bankructwa większego banku (pokroju Pekao S.A., PKO Banku Polskiego, mBanku, czy nawet banków nieco mniejszego kalibru) wystarczyłoby pieniędzy na wypłaty depozytów. Prawdopodobnie nie, a bankructwo takiego banku i kurczowe trzymanie się zasady konieczności pokrycia depozytów z BFG, na które awaryjnie (praktycznie natychmiastowo) musiałby się dorzucić pozostałe banki, tak ja miało to miejsce w przypadku bankructwa SK Banku, doprowadziłoby do zapaści polskiego sektora bankowego.
To jednak artykuł o oszczędzaniu, a nie stabilności sektora bankowego, dlatego powrócimy do teorii i załóżmy, że wszystko będzie dobrze. Depozyty są wypłacane przez bank, a w przypadku jego bankructwa depozyty do 100 tysięcy euro pokrywane są z Bankowego Funduszu Gwarancyjnego. Zarobić można mało, ale też praktycznie nie da się stracić (wyjątkiem jest wspomniana zapaść sektora bankowego). Warto mieć jednak na uwadze, że 100 tysięcy euro to suma wszystkich środków zgromadzonych przez jedną osobę na wszystkich rachunkach i lokatach w danym banku. W przypadku więcej niż jednego właściciela konta – mowa tu przykładowo o kontach, w których właścicielami jest małżeństwo, kwota gwarancji jest mnożona przez ilość właścicieli. Tak więc gdy małżeństwo posiada konto oszczędnościowe, to kwota gwarantowana środków na nim zgromadzonych wynosi 200 tysięcy euro.
Obligacje
Inny sposób lokaty kapitału z kategorii bezpiecznych i niskodochodowych to inwestowanie w obligacje. Oczywiście najpopularniejszym sposobem inwestowania w obligacje jest kupno polskich obligacji skarbowych, które nabyć można choćby w PKO Banku Polskim, a także poprzez serwis transakcyjny Ministerstwa Finansów, również obsługiwany przez PKO Bank Polski. Niestety w czasach niskich stóp procentowych i stabilnych gospodarek obligacje nie pozwalają zarobić zbyt wiele – na polskich obligacjach zarobić można jedynie nieco lepiej niż na lokatach i kontach oszczędnościowych, jednak w tym przypadku nie ma górnego ograniczenia środków jakie można zainwestować, aby oprocentowanie nie zmniejszyło się.
Poza polskimi obligacjami można kupić także obligacje zagraniczne, niestety obligacje stabilnych zachodnich gospodarek dają zarobić dużo mniej niż polskie, a czasami (jak na przykład szwajcarskie czy niemieckie) nie dają zarobić wcale. Z kolei kupno obligacji gospodarek niestabilnych – jak greckie czy rosyjskie, jest bardzo ryzykowne, co nieco mija się z celem bezpiecznej lokaty kapitału. A rozpiętość dochodowości obligacji z całego świata jest ogromna – od wartości ujemnych w Szwajcarii, po kilkanaście, a nawet kilkadziesiąt procent rocznie w krajach bankrutach – w Egipcie, na Ukaranie, w Grecji, czy w Wenezueli.
Oprócz obligacji skarbowych na rynku dostępne są także obligacje komunalne oraz obligacje korporacyjne – jedne i drugie można kupić za pośrednictwem domów maklerskich na rynku Catalyst prowadzonym przez Giełdę Papierów Wartościowych w Warszawie. Zarówno obligacje komunalne jak i korporacyjne najpierw udostępniane są w ofercie pierwotnej, a następnie handluje się nimi na rynku Catalyst. Prawdą jest jednak, że przeciętny inwestor nie ma możliwości zakupu obligacji komunalnych na rynku pierwotnym – całe serie takich obligacji obejmowane są przez banki. Na rynku pierwotnym można kupować jednak obligacje korporacyjne, na które można zapisać się poprzez dom maklerski. Najwięcej obligacji emitują banki oraz spółki deweloperskie, ale nie tylko one są aktywne na obligacyjnym rynku. Obligacje korporacyjne są bardziej dochodowe od obligacji skarbowych – w zależności od kondycji finansowej i wiarygodności emitenta roczny dochód z tych papierów wynosi od kilku do kilkunastu procent.
Obligacje są doskonałą alternatywą inwestycyjną dla osób preferujących niższe ryzyko inwestycyjne, a także dla tych, którzy chcą obniżyć ryzyko swojego portfela inwestycyjnego złożonego z innej klasy aktywów. Obligacje skarbowe służą utrzymaniu wartości posiadanego kapitału, na obligacjach korporacyjnych, obarczonych nieco wyższym ryzykiem (choć w przypadku emitentów o najwyższym ratingu wciąż wyjątkowo niskim) można całkiem dobrze zarobić. Krótkoterminowe inwestowanie w obligacje ma sens jedynie w przypadku bardzo dużych inwestycji. W przypadku niewielkiego kapitału – rzędu kilku tysięcy złotych obligacje są dobrym sposobem na zabezpieczenie swojej przyszłości, na przykład emerytury. Wówczas warto wykorzystać do inwestowania w obligacje rachunki maklerskie dostępne jako indywidualne konta emerytalne – w takim przypadku (jeżeli pieniądze zostaną wypłacone po wejściu w wiek emerytalny) zysk z obligacji będzie zwolniony z podatku od zysków kapitałowych.
Akcje
Jednym z najbardziej popularnych sposobów na lokowanie kapitału na rynkach finansowych jest zakup akcji – może być to zakup spekulacyjny, krótkoterminowy, mający na celu szybki zarobek na zmianach wartości akcji, jak i handel długoterminowy, nastawiony na wypłaty dywidendy. Teraz zajmiemy się tym drugim sposobem, a o spekulacji przeczytasz na końcu tego artykułu. Według wielu inwestorów (także według mnie) inwestowanie w spółki dywidendowe to najbezpieczniejszy sposób inwestowania na rynku akcyjnym. Budowa portfela dywidendowego polega zasadniczo na kupnie akcji co najmniej kliku spółek wypacających regularnie dywidendę, czyli rok rocznie dzielących się zyskiem z właścicielami spółki – akcjonariuszami. Aby stworzyć portfel dywidendowy konieczny jest zakup akcji spółek, które niemal na pewno wypłacać będą dywidendę (100% pewności nigdy nie ma).
Jeżeli ma to być portfel bezpieczny, dobrze będzie jeśli spółki znajdujące się w portfelu nie będą ze sobą zbyt mocno skorelowane, tak więc powinny być to spółki z różnych sektorów, aby bessa w danym sektorze (na przykład wielokrotnie obserwowana zapaść sektora paliwowego) nie pozbawiła inwestora całego prognozowanego zysku z dywidend. Dywersyfikacja to podstawa inwestowania w portfele dywidendowe i bezpiecznego inwestowania w akcje. Jest to rzecz kluczowa, bez której uzyskiwanie regularnych zysków będzie po prostu nie możliwe. Podsumowując bezpieczne inwestowanie w akcje polega na zakupie akcji kilku (lub więcej) perspektywicznych spółek regularnie wypłacających dywidendy, co ma na celu czerpanie zysków z corocznego podziału zysków, a nie ze zmiany wartości nabytych akcji.
Prawdą jest jednak, że jeżeli portfel dywidendowy ma przynosić realny, wymierny zysk, a nie być jedynie nauką i rozrywką (choć inwestycje długoterminowe to według mnie wątpliwa rozrywka) powinien być wielkości co najmniej kilkudziesięciu tysięcy złotych, a to dlatego, że przynosi on zysk jedynie kilku procent rocznie. Inwestując w portfele dywidendowe musimy być przygotowani na nieco większe koszty transakcyjne związane z jego budową, ale później utrzymanie takie portfela nie kosztuje praktycznie nic. Warto jednak regularnie kontrolować skład portfela i modyfikować go w przypadku strukturalnych zmian na rynku lub w poszczególnych sektorach, z kolei nie należy dostosowywać portfela do krótkoterminowych zmian na rynku. Czy już wiesz jak pomnożyć pieniądze?
Fundusze inwestycyjne (FIO i FIZ) i ETF’y
Fundusze inwestycyjne to doskonały sposób na lokatę kapitału. Mowa tutaj zarówno o Funduszach Inwestycyjnych Otwartych, dostępnych dla każdego obywatela, jak i o Funduszach Inwestycyjnych Zamkniętych, przeznaczonych przede wszystkim dla inwestorów z nieco zasobniejszym portfelem. Są także Specjalistyczne Fundusze Inwestycyjne Otwarte (SFIO), w których jedna jednostka uczestnictwa musi opiewać na minimum 40 tysięcy euro. Z funduszy inwestycyjnych korzystają zarówno profesjonalni inwestorzy, którzy dzięki nim dywersyfikują swoje portfele inwestycyjne, jak i osoby, które zupełnie nie znają się na rynku, a chce na nim inwestować, więc oddają swoje środki w ręce profesjonalistów.
FIO
Jeżeli chodzi o fundusz otwarte, wybór w co inwestować jest na prawdę duży – od funduszy inwestujących wyłącznie w obligacje skarbowe, przez fundusze inwestujące w obligacje korporacyjne, fundusze inwestujące w akcje, czy fundusze lokujące kapitał na rynku pieniężnym lub ich dowolne kombinacje. Na rynku spotkać się możemy na przykład z funduszami agresywnego wzrostu, funduszami akcji średnich polskich spółek, funduszami wzrostu kapitałowego, funduszami zrównoważonymi, funduszami wzrostu i dochodu z kapitału, funduszami łącznej stopy zwrotu, funduszami obligacji i wieloma innymi. Celem niektórych funduszy jest prześcignięcie benchmarku, na przykład osiągniecie wyższej stopy zwrotu niż WIG 20, lub „wyjście na plus” – są to tak zwane fundusze absolutnej stopy zwrotu. Z góry wiadomo jednak, w jakie aktywa może inwestować fundusz, bowiem to, w co inwestowane są zgromadzone w nim środki, wynika ze statutu funduszu.
FIZ
Wybór Funduszy Inwestycyjnych Zamkniętych jest jeszcze większy, bowiem są one dużo mnie uregulowane. Dzięki temu ich portfele mogą być bardziej zdywersyfikowane, narażane na dowolne ryzyko, a przez to bardziej bezpieczne lub dużo bardziej agresywne. Istotna różnica pomiędzy FIO i FIZ jest taka, że jednostki uczestnictwa we FIO można nabyć w banku, czy innych instytucjach, z kolei certyfikaty uczestnictwa w FIZ można nabyć jedynie za pośrednictwem giełdy, na których certyfikaty FIZ są notowane.
Oczywiście trzeba pamiętać, że profesjonalizm zarządzających absolutnie nie jest gwarantem osiągnięcia zadowalającej, czy nawet dodatniej stopy zwrotu. Wiele razy zdarza się, że poszczególne fundusze inwestycyjne przynoszą większe czy mniejsze straty. Pamiętajmy, że inwestycje na rynkach finansowych nigdy nie są czymś zupełnie pewnym, a wręcz przeciwnie – obarczone są ryzykiem, które może się zmaterializować i doprowadzić do uszczuplenia portfela inwestora. Stopa zwrotu bierze się w końcu z ryzyka – jest premią za ryzyko, a to oznacza, że im wyższa oczekiwana stopa zwrotu, tym wyższa możliwa starta z inwestycji.
ETF
Poza klasycznymi funduszami inwestycyjnymi zainwestować można również w ET’y, czyli Exchange Traded Funds – instrumenty rynku kasowego, które są otwartymi funduszami indeksowymi. Celem funduszu typu ETF jest tylko i wyłącznie odwzorowywanie danego indeksu, jednak niekoniecznie musi to być indeks giełdowy, może to być także indeks towarowy, obligacyjny, czy indeks rynku pieniężnego. ETF może także odwzorowywać ceny danego instrumentu, na przykład złota czy amerykańskiej ropy WTI. ETF jest więc tak zwanym funduszem pasywnym, stopa zwrotu z funduszu ma być równa stopie zwrotu z indeksu czy instrumentu, za którym dany ETF „podąża”, a nie ma go w żaden sposób prześcignąć, tak jak klasyczne fundusze inwestycyjne.
W przypadku ETF, tak zwany tracking error, czyli odchylenie stopy zwrotu funduszu ETF od indeksu nie przekracza zazwyczaj 0,1 procenta. Ogromną zaletą funduszy Exchange Traded Fund jest możliwość taniego inwestowania w instrument bądź indeks – koszty zarządzania ETF-ami są bardzo niskie. Ponadto ETF’y charakteryzuje bardzo duża płynność, którą zapewniają animatorzy rynku. ETF jest doskonałym sposobem na uzyskanie wymaganej ekspozycji rynkowej lub na dywersyfikację portfela inwestycyjnego. Niestety na polskiej giełdzie dostępne są jedynie trzy ETF’y, które dostarczane są przez luksemburski fundusz Lyxor – są to ETFy na warszawski WIG 20, frankfurcki DAX oraz nowojorski S&P 500. Niemniej jednak za pośrednictwem niektórych domów maklerskich, na przykład Domu Maklerskiego Banku Ochrony Środowiska S.A. istnieje możliwość inwestowania w ETF’y z zagranicy, na przykład z amerykańskiego parkietu NYSE Arca, na którym notowane są ETF’y pozwalające zainwestować praktycznie we wszystko. Właśnie dowiedziałeś się jak inwestować w ETF’y. Przejdźmy teraz do czegoś bardziej namacalnego.
Kontrakty CFD są niezwykle ciekawymi instrumentami spekulacyjnymi, które umożliwiają inwestorowi zajęcie pozycji w oczekiwaniu zarówno na wzrost, jak i spadek kursu danego aktywu np. waluty, indeksu giełdowego czy towaru. Kontrakty CFD są również ryzykowne, dlatego najlepiej zacznij 'na sucho’ – otwórz bezpłatne demo i przekonaj się sam, czy są to instrumenty odpowiednie dla Ciebie.
Nieruchomości
Podstawą inwestycji uchodzących za bezpieczne są inwestycje w nieruchomości. Od dziesiątków lat zakłada się, że zarówno nieruchomości komercyjne jak i mieszkaniowe to wyjątkowo bezpieczna inwestycja. I coś w tym jest. Warto inwestować w nieruchomości. Wymaga to jednak sporego kapitału albo zdolności kredytowej pozwalającej na wzięcie kredytu hipotecznego na jedno lub więcej mieszkań (oraz kapitału na wpłatę własną, co do której wymagania są coraz wyższe z roku na rok). Wbrew pozorom w Polsce można spotkać sporą grupę osób, które kupują mieszkania inwestycyjnie – często po to, aby zabezpieczyć się na jesień życia, kiedy emerytura może nie wystarczyć.
W jakie nieruchomości ludzie inwestują najczęściej? W mieszkania na wynajem, w domy letniskowe, w działki budowlane (na przykład w górach, czy nad morzem). Osoby dysponujące większym budżetem kupują kamienice, czy to pod mieszkania, czy pod biura dla firm, które z różnych powodów nie lokują się w biurowcach (czy to ze względu przekonań, klimatu, czy ze względów finansowych). Na rynku bardzo aktywne są spółki deweloperskie oraz fundusze nieruchomościowe, które inwestują na potęgę kwoty idące w miliardy euro – jest to dostateczny dowód na to, że wciąż jest to rozwojowy rynek.
Nieruchomości, jako inwestycje, były, są i zawsze będą w modzie. Są to inwestycje dość drogie, ale oferujące wyższy zwrot niż lokaty czy konta oszczędnościowe (przyjmuje się, że jest to około 6% rocznie). Inwestując w nieruchomości zdecydowanie warto zwracać uwagę na trendy na rynkach zagranicznych, ponieważ rynek nieruchomości w poszczególnych krajach jest dużo mniej skorelowany niż rynki finansowe. Wystarczy w tym miejscu przypomnieć, że w związku z kryzysem zadłużenia w krajach leżących nad Morzem Śródziemnym, za cenę trzypokojowego mieszkania na Mokotowie można było nie tak dawno kupić (a przy odrobinie szczęścia wciąż można, choć słaba złotówka nieco utrudnia sprawę) domy na plaży w Hiszpanii. We Włoszech, niektóre nieruchomości rozdawane są za darmo, byle tylko ktoś się tam osiedlił, zadbał o budynki i wsparł przemysł turystyczny otwierając pensjonat, czy wynajmując prywatne kwatery.
Żeby jednak nie być stronniczym, trzeba jasno zaznaczyć, że nie ma takiego rynku ani takiej inwestycji, która by się nie mogła „wysypać”. Tak też było z rynkiem nieruchomości i to nie tak dawno, bo w roku 2008. Kryzys subprime, który wybuchł w Stanach Zjednoczonych pokazał, że na nieruchomościach też można się potknąć. Miliony nieruchomości, które były sprzedane na kredyt osobom, które tych kredytów nie były w stanie spłacić (kredytobiorcy NINJA – No Income, No Job & Assets), zostały poprzejmowane przez banki, które to chcąc odzyskać choć część z pożyczonych funduszy, wystawiały je na sprzedaż. Zrobiły to jednak wszystkie banki po kolei, a kupców podczas kryzysu nie było, co doprowadziło do sytuacji, że nieruchomości mieszkaniowe w wielu miejscach w USA miały wartość mniejszą niż materiały budowlane, z których zostały postawione. Tak więc widzimy, że również na rynku nieruchomości nie jesteśmy w stanie wszystkiego przewidzieć i trudno jest zdecydować w co inwestować.
Inwestycje alternatywne
Do najpopularniejszych inwestycji alternatywnych należą dzieła sztuki, ze szczególnym uwzględnieniem obrazów, alkohole kolekcjonerski (i nie tylko) a także samochody. Oczywiście mam jeszcze metale szlachetne oraz (często zaliczane do inwestycji alternatywnych) nieruchomości, ale o nich piszemy w osobnych kategoriach. Największy problem z inwestycjami alternatywnymi jest taki, że trudno je wycenić. Cena zależy od ilości przedmiotów takich samych jak sprzedawany przedmiot (samochody i alkohole), „marki”, twórcy (dzieła sztuki) oraz warunków rynkowych – podczas bessy dużo trudniej uzyskać jest dobrą cenę za obraz Picassa niż podczas szczytu hossy. Tak samo podczas kryzysu może być trudno sprzedać Ferrari 250 GTO za 40 milionów dolarów, a przy dobrych warunkach makroekonomicznych jest to jak najbardziej możliwe. Tak więc tego, ile warte jest to, co posiadamy, dowiemy się dopiero wtedy, kiedy będziemy chcieli to sprzedać. Inwestycje alternatywne są rynkiem pasjonatów z bardzo grubymi portfelami (nie licząc alkoholi, w które mogą inwestować z powodzeniem także „zwykli” ludzie). Często licytujący nie kierują się rozumem a sercem i wtedy ceny potrafią zaskoczyć nawet sprzedających oraz domy aukcyjne. Nie ma górnej granicy ceny.
Inwestycjami alternatywnymi mogą zajmować się tylko osoby, które dobrze się znają na danym rynku. Jeżeli chcesz inwestować w dzieła sztuki, a nie znasz się na nich, lepiej skorzystaj z porad osób wykwalifikowanych pod tym kątem. Osoby zamożniejsze często korzystają z usług Private Bankingu oferowanego przez część polskich banków. Bank uważany za jeden z najlepszych pod tym względem to Noble Bank, który regularnie zwycięża w kategorii Private Bankingu w rankingu Forbes. Banki oferują nie tylko doradztwo, ale także pośrednictwo w zakupach, co przydaje się szczególnie wtedy, gdy interesujący nas przedmiot licytowany jest na drugim końcu świata. Bank bierze także odpowiedzialność za przebieg transakcji oraz organizuje transport, czy kontrolę oryginalności tego, co kupujemy. Może także zadbać o naszą inwestycję oferując strzeżony, klimatyzowany parking dla nowo nabytego czterokołowego zabytku, czy miejsce w skarbcu o odpowiedniej wilgotności dla nowego obrazu w naszej kolekcji. Krótko mówiąc, inwestor płaci, a za resztę odpowiedzialność może wziąć bank, który wyręczy inwestora we wszystkim (oczywiście za określoną opłatą). Wygoda, dyskrecja, bezproblemowość – tego wymagają bogaci inwestorzy.
Metale szlachetne
Inwestować można także w metale szlachetne. Nie będziemy mówić tutaj jednak o uzyskiwaniu ekspozycji na dany metal za pomocą instrumentów finansowych, bo o nich więcej możesz przeczytać w akapitach o funduszach inwestycyjnych czy też spekulacji. Napiszemy tutaj o inwestowaniu w fizyczne metale szlachetne, na przykładzie złota – najpopularniejszego surowca inwestycyjnego. W przypadku złota (jak i srebra) inwestycje dzielą się na mniejsze i większe – mniejsze to monety, a większe to sztaby. Nie warto kupować wszelkiego rodzaju biżuterii, numizmatów (czyli monet kolekcjonerskich), posążków (no chyba, że są to dzieła sztuki, ale o tym już wspominaliśmy) i tym podobnych przedmiotów, ponieważ ich cena zdecydowanie przekracza wartość zawartego w tych przedmiotach kruszcu. Metale szlachetne można kupować zarówno stacjonarnie jak i przez Internet, jednak należy to robić wyłącznie u sprawdzonych dostawców i pośredników, ponieważ na tym rynku spotkać można wiele fikcyjnych ofert mających na celu wyłącznie wyłudzenie pieniędzy.
Inwestycje w fizyczne metale szlachetne przeznaczone są dla osób chcących zabezpieczyć swój majątek. Najlepiej inwestycje w metale sprawdzają się w okresach bessy, kryzysu i niepewności rynkowej kiedy pieniądz „ucieka” z rynku do safe havens (bezpiecznych przystani), którymi są właśnie złoto i srebro, a także i waluty takie jak frank szwajcarski i dolar nowozelandzki. Jest to dobry sposób na uniezależnienie części funduszy od „papierowego rynku”, którego ewentualna zapaść jedynie podniesie wartość fizycznej inwestycji w metale – taka inwestycja jest pewniejsza nawet od nieruchomości, których wartość podczas kryzysów spada, jednak wyższość nieruchomości jest taka, że można na nich zarabiać, a metale szlachetne wegetują w skarbcu czekając aż zostaną sprzedane. W kontekście zabezpieczenia przed ryzykiem rynkowym, inwestycje we wszelkie instrumenty finansowe, czy spółki uzależnione od tego rynku całkowicie mijają się z celem – będzie to działalność spekulacyjna, a nie sposób na obniżenie ryzyka portfela inwestycyjnego.
Najlepiej kupować jest monety o wadze 1 uncji trojańskiej. Monety większe są rzadsze, droższe i częściej podrabiane, dlatego nie warto zawracać sobie nimi głowy. Złote sztabki powinno kupować się od światowych producentów złota, takich jak PAMP, Heraeus czy Umicore. Oczywiście istnieje również możliwość kupna sztabek polskich (choćby produkowanych przez KGHM), jednak ich późniejsze zbycie będzie trudniejsze.
Spekulacja
Na koniec zostaje także spekulacja, która, jak sama nazwa wskazuje, nie jest inwestowaniem. Jest to krótkoterminowe lokowanie wolnych funduszy, w celu osiągnięcia wysokiej stopy zwrotu w krótkim czasie. Nie ma dolnej granicy czasu inwestycji w przypadku spekulacji – mogą być to nawet transakcje kilkusekundowe, mające pozwolić zarobić na najmniejszych zmianach cen. Spekulacja to najtrudniejszy sposób działalności na rynkach finansowych. Osiąganie regularnych, spekulacyjnych zysków jest bardzo trudnym wyczynem, a wręcz najtrudniejszym jaki można obrać sobie za cel. Spekulacja przybiera różne formy – może być oparta o analizę techniczną, analizę fundamentalną lub analizę sentymentu, a o rodzajach analiz rynkowych możesz przeczytać w tym artykule. Spekulować można zarówno na walutach, akcjach, obligacjach i innych instrumentach, ze szczególnym uwzględnieniem instrumentów pochodnych – futures czy opcji.
Pamiętaj, że spekulacja wymaga ogromnego doświadczenia – nie jest przeznaczona dla osób, które dopiero stawiają pierwsze kroki na rynkach finansowych. Na spekulacji łatwo jest się „przejechać”. Ponadto spekulacja, w przeciwieństwie do inwestowania, nie powinna pochłaniać oszczędności. Na spekulację powinieneś przeznaczyć jedynie te środki, które jesteś gotów stracić – jest to bowiem rzecz bardzo ryzykowna, absolutnie nie gwarantująca jakichkolwiek zysków. Musisz być przygotowany na to, że na spekulacji możesz bardzo wiele stracić. Z tego też powodu powinieneś zacząć od łatwiejszych inwestycji – mniej ryzykownych instrumentów, dzięki którym będziesz mógł oswoić się z rynkiem i zgodnie ze swoim apetytem na ryzyko powoli zwiększać trudność i ilość zaangażowanych środków tak, aby rynek negatywnie Cię nie zaskoczył.
Spekulacja jest najciekawszą formą poruszania się po rynkach finansowych. Zapewnia wiele wrażeń, jest interesująca, emocjonująca i pozwala na wysokie oraz bardzo szybkie zarobki. Ryzyko z nią związane jest jednak również bardzo wysokie, ponieważ ryzyko wzrasta wprost proporcjonalnie do oczekiwanej stopy zwrotu z inwestycji. Musisz zawsze brać to pod uwagę, dlatego nie łącz spekulacji z oszczędnościami emerytalnymi, a potraktuj ją jako rzecz całkowicie dodatkową. Przed rozpoczęciem działań spekulacyjnych koniecznie wyedukuj się w tym kierunku, aby niepotrzebnie nie tracić pieniędzy. Przyda się trochę książek, szkoleń, prób na rachunku demonstracyjnym, inwestycji niewielkimi kwotami – wszystko metodą małych kroków. Pamiętaj również, że spekulacja nie jest dla wszystkich, dlatego nie rób nic na siłę.
Rozwój osobisty
Ostatnia kwestia, którą chciałbym dziś poruszyć to kategoria zdecydowanie mniej finansowa. Inwestować możesz nie tylko na rynkach finansowych, ale także w siebie. Jest wiele możliwości rozwoju osobistego, który pozwoli na lepszą przyszłość. Poszerzaj swoje horyzonty, a osoby które spotykasz na co dzień – również potencjalni pracodawcy, na pewno to dostrzegą. Przede wszystkim ucz się języków obcych – biegły w mowie i piśmie język angielski to absolutna podstawa, ale dobrze będzie także znać jakiś inny język. Jaki? To już zależy od Twoich zainteresowań, od miejsc, do których ewentualnie chciałbyś się przenieść, od tego co chciałbyś robić. Poza językami najpopularniejszymi, takimi jak niemiecki, francuski czy hiszpański, coraz modniejsze i potrzebne stają się języki bardziej niszowe z europejskiego punktu widzenia, jak chiński, rosyjski, arabski, japoński, suahili, a także języki skandynawskie. Znajomość języków obcych bez wątpienia pozwoli Ci na znalezienie lepszej pracy, a także poznanie nowych ludzi. Warto także zaopatrzyć się w jakiś certyfikat językowy, który jest dobrze widziany przez rekruterów korporacji, jeżeli oczywiście to z korporacjami chciałbyś się związać.
Oprócz języka możesz zainwestować w licencje, pozwalające na awans i / lub wyższe zarobki i to niezależnie od tego czym się zajmujesz. Jeżeli jesteś magazynierem może przyda Ci się licencja na wózki widłowe, jeśli budowlańcem to na prace na wysokościach, jeśli prawnikiem może czas pójść na aplikację, a jeśli finansistą drogą do wielkiej kariery może stać się licencja doradcy inwestycyjnego.
Języki, licencje, pozwolenia pozwolą Ci się rozwinąć oraz pokazać się z lepszej strony pracodawcy, co z pewnością przełoży się na zarobki, co z kolei może pomóc w zebraniu nieco oszczędności, które później będziesz mógł zainwestować. A w co zainwestować, to już sam zdecydujesz. Jeżeli możesz – podróżuj. To nie prawda, że podróżowanie jest tylko dla bogatych. Wystarczy, że będziesz polował na ciekawe okazje first czy last minute. Podróże kształcą – to powiedzenie jest stare jak świat (all inclusive w Hurghadzie się nie liczy 🙂 ).
Oprócz tego czytaj. Ale czytaj to, co Cię interesuje oraz to, co może Ci pomóc w ukierunkowaniu się w stronę tego, co chcesz osiągnąć. To nie przypadek, że wszyscy miliarderzy pytani są o swoje ulubione książki. Jest wiele sposobów na to, aby rozwinąć skrzydła, a Ty musisz znaleźć ten, który najbardziej Ci odpowiada. Wszystko zależy od tego, czym się zajmujesz, czym chcesz się zajmować, jakie masz zobowiązania (zarówno rodzinne jak i finansowe), jaka jest Twoja sytuacja finansowa, na ile chcesz zmienić swoje położenie, a na ile jesteś zadowolony z tego co masz. Jeżeli nie jesteś zadowolony pamiętaj, że nie ma przegranych spraw – musisz jedynie zrobić pierwszy krok, a później pójdzie już z górki.
Czy już wiesz w co inwestować? Mam nadzieję, że ten artykuł choć troszkę naświetlił Ci możliwości jakie daje świat. Oczywiście część z tych możliwości zarezerwowana jest jedynie dla majętnych osób, ale większość dostępna jest dla wszystkich. Mam nadzieję, że sukces w inwestowaniu czeka na Ciebie. Tak więc przemyśl w co inwestować i powodzenia.
To koniec tego artykułu, ale dopiero początek Twojej przygody z rynkami finansowymi. Przed Tobą długa droga, ale lepiej w pierwszej kolejności poćwiczyć. Rachunek demonstracyjny to najlepszy sposób, aby przetestować zdobytą wiedzę w praktyce. Otwórz bezpłatne konto demo z wirtualnymi pieniędzmi już dziś!