Waluty grupy G8
Rozpocznijmy od przeanalizowania walut grupy G8. Do tego zaszczytnego grona należą:
- Dolar amerykański (USD)
- Euro (EUR)
- Funt brytyjski (GBP)
- Frank szwajcarski (CHF)
- Jen japoński (JPY)
- Dolar kanadyjski (CAD)
- Dolar australijski (AUD)
- Dolar nowozelandzki (NZD)
Która z nich od momentu załamania rynków (20 lutego) utrzymuje się w najsilniejszej kondycji? Biorąc pod uwagę cały ten okres, dotychczasowym zwycięzcą jest frank szwajcarski – umocnił się o 6%. Świetnie radzą sobie również euro (5,83%), jen japoński (5,3%) oraz dolar amerykański (3,17%). Na drugim końcu drabinki znajdują się z kolei dolary: australijski (-6,59%), kanadyjski (-4,06%) i nowozelandzki (-3,75%); oraz funt brytyjski (-2,75%).
Jednak biorąc pod uwagę jedynie ostatni tydzień sytuacja wygląda zupełnie inaczej – zyskuje funt (3,17%) oraz dolary: australijski (2,96%) i nowozelandzki (2,93%). Osłabia się natomiast dolar amerykański (-4,67%), jen japoński (-1,77%), dolar kanadyjski (-1,74%), frank szwajcarski (-1,11%) i euro (-0,71%). Jakie z tego wnioski? Przejdźmy teraz do poszczególnych walut, tam zostaną one sformułowane.
Dolar amerykański
Pierwszy tydzień krachu na rynkach wyglądał dla tej waluty bardzo stabilnie, do końca lutego jej kurs nie odznaczał się zwiększoną zmiennością. W pierwszym tygodniu marca zaczął się on z kolei osłabiać, zwłaszcza w stosunku do franka, jena oraz euro. Następnie przez następne dwa niespodziewanie gwałtownie się umacniał w stosunku do wszystkich walut. To zjawisko było tym bardziej zaskakujące, że Amerykańska Rezerwa Federalna zdecydowała się wtedy ponownie obniżyć stopy procentowe o 50 punktów bazowych do poziomów 0-0,25%. Prawdopodobnie wynikało to z faktu wyprzedawania akcji spółek przez inwestorów na amerykańskich giełdach i ulokowaniu swoich środków w gotówce.
W zeszłym tygodniu sytuacja znów się odwróciła, ponieważ FED uruchomił nieograniczony skup obligacji skarbowych oraz papierów wartościowych zabezpieczonych hipoteką, co w praktyce oznacza dodruk pieniądza na niespotykaną dotąd skalę. Oczywiście w konsekwencji dolar amerykański zaczął tracić najmocniej spośród grupy G8. W obecnej sytuacji zalecane jest więc omijanie handlu na wzrost dolara amerykańskiego. Z kolei zyskowne może okazać się inwestowanie w najstabilniejsze waluty w parze w USD, jednak należy pamiętać jak duża zmienność w tym wypadku występuje, co wiąże się z podwyższonym ryzykiem. Następną walutą, która zostanie przeanalizowana jest:
Euro
Do tej pory euro reaguje na kryzys niespodziewanie dobrze. Przez pierwsze cztery tygodnie od dnia załamania rynków systematycznie się ono umacniało. W ostatnim z kolei tylko lekko osłabiło, jego kurs wciąż jest wyjątkowo stabilny. Może mieć to związek z wyjątkowo stonowaną strategią przyjętą przez Europejski Bank Centralny, który do tej pory skupia się na ograniczaniu kosztów. Nie wiadomo więc jak rynek zareaguje, gdy zostanie podjęta decyzja o obniżce stóp procentowych lub skupowaniu obligacji na szeroką skalę.
Na ten moment jednak zakup euro wydaje się bardzo dobrym pomysłem, najlepiej w parach walutowych z dolarem amerykańskim lub kanadyjskim – EURUSD lub EURCAD. Zwłaszcza w pierwszym przypadku, w okresie długoterminowym kurs wciąż znajduje się bardzo nisko. Następną walutą w kolejce do przedstawienia jest:
Funt brytyjski
Przez pierwszy, trzeci i czwarty tydzień kryzysu kurs funta znacząco się osłabiał. Natomiast w minionym zanotował on niespodziewany rajd w górę i najbardziej zyskał ze wszystkich walut G8. Może to wynikać z faktu, że w stosunku do dolara był on w tym miesiącu najtańszy w swojej historii i po prostu utworzyło się wsparcie, które zostało obronione i w ten sposób został wygenerowany ruch wzrostowy. Jednak z powodu zwiększonej zmienności i niestabilności zalecane jest omijanie tej waluty. Przejdźmy do następnej, czyli:
Frank szwajcarski
Frank szwajcarski jest znany ze swojej stabilności oraz określany mianem bezpiecznej przystani (safe haven). System finansowy tego kraju powszechnie uznawany jest za najlepszy na świecie. Posiada nawet specjalne organy zarządzające, które zapobiegają, by waluta nie stała się zbyt słaba lub zbyt silna w stosunku do innych.
Od początku tegorocznego krachu radzi sobie ona znakomicie, jej kurs się systematycznie umacniał, jedynie w ostatnim tygodniu lekko stracił, co nie zmienia faktu, że wciąż wydaje się bardzo pewny. Co więcej od wielu lat Bank Narodowy Szwajcarii utrzymuje stopy procentowe na ujemnym poziomie, co zachęca do inwestowania we franka.
Obecnie próbuje on spowolnić tempo zyskiwania na wartości waluty, jednak dalsze umacnianie wydaje się nieuniknione, warto więc rozważyć inwestowanie we wzrost tej waluty na parach Forex z dolarami: amerykańskim, kanadyjskim, jenem japońskim czy nawet euro. Mowa więc tu o parach: USDCHF, CHFCAD, CHFJPY czy EURCHF. Czas teraz na kolejną analizę:
Jen japoński
Jen japoński również cieszy się sporym zaufaniem inwestorów w trudnych czasach i uchodzi za bezpieczną przystań. Zawdzięcza to w dużej mierze poprzedniemu kryzysowi finansowemu, ponieważ wtedy okazał się on zdecydowanie najmocniejszą walutą. Dodatkowo Japonia jest uznawana za kraj o bardzo silnej i stabilnej gospodarce, który potrafi opanować niekorzystną sytuację, a kilka lat temu Bank of Japan ustalił stopy procentowe na ujemnym poziomie.
Przez pierwsze cztery tygodnie tegorocznego krachu systematycznie zyskiwał, jednak w minionym dość niespodziewanie znacząco się osłabił. Nie zmienia to jednak faktu, iż w kolejnych tygodniach powinien cechować się stabilnością, a wartość jego kursu rosnąć, warto więc rozważyć zainwestowanie w niego na parze walutowej z dolarem – USDJPY. Następny w kolejce do przedstawienia jest:
Dolar kanadyjski
Dolar kanadyjski to kolejny przykład waluty o wyraźnie zwiększonej zmienności w ostatnim czasie. Pod koniec lutego i na początku marca silnie tracił. Następnie zanotował bardzo dobry tydzień, w którym był drugą najmocniejszą walutą G8, po dolarze amerykańskim. Z kolei minione dwa tygodnie to okres ponownego osłabiania się CAD. W przeszłości uważało się go za przykład waluty surowcowej, której kurs jest skorelowany z ceną ropy naftowej, jednak obecnie tego typu założenia kompletnie się nie sprawdzają.
Istotny wpływ mogły za to mieć decyzje Bank of Canada, który w tym miesiącu zdecydował się aż trzykrotnie obniżyć stopy procentowe, łącznie aż o 150 punktów bazowych. Uruchomił on również program skupu obligacji korporacyjnych. Oznacza to zatem, że kurs powinien się dalej osłabiać, dobry pomysłem może więc być inwestowanie w stabilniejsze waluty w parze z dolarem kanadyjskim. Teraz czas na analizę:
Dolar australijski
Dolar australijski to kolejny przykład waluty o niestabilnym kursie. Przez pierwsze cztery tygodnie obecnego załamania finansowego bardzo silnie tracił. Z kolei w ostatnim zanotował silny wzrost w stosunku do innych walut grupy G8, poza funtem.
W przeszłości AUD również uchodziło za walutę surowcową, ponieważ Australia jest istotnym eksporterem złota, jednak i w tym przypadku aktualnie korelacja zwyczajnie nie istnieje. Z powodu dość słabej kondycji oraz zwiększonej zmienności zalecane jest omijanie australijskiego dolara w najbliższym czasie, podobnie jak funta. Ostatnią walutą grupy G8 jest:
Dolar nowozelandzki
W tym przypadku sytuacja wygląda dość jasno, dolar nowozelandzki w ostatnich tygodniach naśladuje ruchy jego australijskiego odpowiednika, jednak zachowuje się odrobinę stabilniej, więc finalnie osłabił się w mniejszym stopniu. Jednak w tej chwili nie jest to pewna waluta, więc handel w parach Forex z nią nie jest wskazany. Po przeanalizowaniu całej grupy G8 przejdźmy teraz do najpopularniejszego przykładu waluty surowcowej, której kurs w ostatnich tygodniach również się bardzo interesująco zachowuje:
Korona norweska
O występowaniu korelacji między kursem korony norweskiej a ropy naftowej nie trzeba chyba nikogo przekonywać. Była ona widoczna podczas krachu na rynku tego surowca w 2008 oraz 2014 roku, jest ona widoczna również i teraz. Wynika to oczywiście z faktu posiadania złóż na Morzu Północnym, Norwegia jest bardzo istotnym jej producentem oraz eksporterem, ma to więc ogromny wpływ na gospodarkę i w konsekwencji na walutę. Biorąc pod uwagę zjawisko nadpodaży ropy naftowej, które obecnie ma miejsce oraz niemożność osiągnięcia porozumienia między grupą OPEC oraz Rosją w sprawie ograniczenia jej wydobycia, nie zapowiada się obecnie by jej cena miała wzrosnąć. Z tego powodu dobrym pomysłem może być zainwestowanie w inne waluty w parze z koroną norweską, zwłaszcza EURNOK oraz CHFNOK.
To koniec tego artykułu, ale dopiero początek Twojej przygody z rynkami finansowymi. Przed Tobą długa droga, ale lepiej w pierwszej kolejności poćwiczyć. Rachunek demonstracyjny to najlepszy sposób, aby przetestować zdobytą wiedzę w praktyce. Otwórz bezpłatne konto demo z wirtualnymi pieniędzmi już dziś!