Środowy poranek przynosi lekkie umocnienie złotego, który w ten sposób częściowo odrabia wczorajsze straty. Zmiany kursu są jednak dość ograniczone i prawdopodobnie takie pozostaną do końca dnia. W dalszym ciągu jednak ryzyko mocniejszej przeceny złotego się utrzymuje. Konieczne jest tylko pojawienie się nowych impulsów, które wyrwą polskie pary z trwającej już prawie miesiąc względnej stabilizacji notowań.
Złoty rano stara się odrobić część z wczorajszych strat. Pomaga wzrostowe odbicie na EUR/USD. Jednakże utrzymujące się od wczoraj gorsze nastroje na rynkach finansowych, a więc i mniejszy apetyt na ryzyko, nie pozwalają oczekiwać większej presji popytowej. Wręcz przeciwnie. Na horyzoncie pojawiło się ryzyko, napędzanego nowymi obawami przed epidemią koronawirusa, dalszego pogorszenia klimatu inwestycyjnego na świecie. A to może już przełożyć się na umocnienie dolara, jednocześnie prowokując wyprzedaż złotego i innych walut krajów zaliczanych do rynków wschodzących.
Układ sił na wykresach polskich par wskazuje, że prawdopodobieństwo przyszłej przeceny złotego jest znaczne. Szczególnie dobrze to widać na wykresie CHF/PLN. Kurs tej pary już od kilku tygodni jest „przyklejony” do 4,20 zł, nie reagując na wcześniejszą poprawę klimatu inwestycyjnego na świecie. To sugeruje, że kolejnym ruchem będzie skok w kierunku 4,25-4,30 zł.
Analogicznie należy interpretować sytuację na wykresach USD/PLN i EUR/PLN. Konsolidacja dolara w przedziale 3,92-4,00 zł, jawi się w tym przypadku jako przystanek w drodze do ataku na 4,10 zł. Dla euro, które od trzech tygodni oscyluje wokół 4,45 zł, takim celem są okolice 4,53 zł.
Marcin Kiepas
analityk Tickmill
To koniec tego artykułu, ale dopiero początek Twojej przygody z rynkami finansowymi. Przed Tobą długa droga, ale lepiej w pierwszej kolejności poćwiczyć. Rachunek demonstracyjny to najlepszy sposób, aby przetestować zdobytą wiedzę w praktyce. Otwórz bezpłatne konto demo z wirtualnymi pieniędzmi już dziś!