Jak doskonale wiadomo, inwestowanie stanowi rewelacyjny sposób na pomnażanie swojego kapitału. Nie da się jednak ukryć, że to zajęcie nie jest tak łatwe, jak wielu osobom się wydaje. Aby nasze inwestycje przynosiły nam satysfakcjonujące zyski, należy nie tylko zrozumieć przedstawione zagadnienia, ale co ważniejsze trzeba nauczyć się wykorzystywania ich w handlu. Mało tego, należy również przyjąć odpowiedni system handlowy, który w pełni odpowiada naszym preferencjom, jeśli chodzi o czas, akceptowalny poziom ryzyka, ale i oczekiwaną stopę zwrotu.
A to nadal nie koniec wyzwań. Należy również znaleźć najbardziej optymalne dla nas rynki, na których będziemy inwestować. Akcje spółek, obligacje, surowce, waluty i kryptowaluty, fundusze pasywne… Instrumentów finansowych, którymi możemy handlować na rynku kapitałowym jest naprawdę wiele. Natomiast każdy z nich cechuje się dość charakterystyczną specyfiką i dopasowany jest do różnych grup inwestorów, w zależności od ich oczekiwań.
Jakich aktywów należy zatem unikać? Wszystko zależy od tego jakimi inwestorami jesteśmy lub jakie wyniki okażą się dla nas satysfakcjonujące i jakie ryzyko akceptujemy, o czym przekonamy się poniżej. Zacznijmy od inwestorów, którym zależy podstawowo na ochronie swojego kapitału przed inflacją, a nie osiąganiu spektakularnych zysków.
Jakich instrumentów inwestycyjnych unikać przy sporej awersji do ryzyka?
Kryptowaluty 
W pierwszej kolejności należy unikać rynku kryptowalut. Bezdyskusyjnie cyfrowe monety stanowią unikalny instrument inwestycyjny. Nie jest żadną tajemnicą, iż większość kryptowalut potrafi odznaczać się wprost ekstremalnym poziomem zmienności. Z całą pewnością, specyfika tradingu na tym rynku znacząco się różni od handlu akcjami na giełdzie papierów wartościowych, dzięki czemu rynek kryptowalut cieszy się tak dużą popularnością wśród młodych traderów indywidualnych uwielbiających scalping, daytrading czy inne krótkoterminowe strategie handlowe.
Jednak należy pamiętać, że każdy kij ma dwa końce. Choć na kryptowalutach można szybko i wyjątkowo spektakularnie się wzbogacić, to równie dobrze zainwestowany kapitał może błyskawicznie sporo stracić na wartości. I nie dotyczy to tylko niszowych cyfrowych monet o niskiej płynności. Dla przykładu, kiedy 19 maja ubiegłego roku Ludowy Bank Chin oficjalnie uznał, że Bitcoiny nie mogą być używane jako metoda płatności w Chinach, kurs tej kryptowaluty spadł z okolic 46 tysięcy dolarów aż do 30 060 USD. Z kolei, pół roku później – w sobotę 4 grudnia przed 6 rano, kurs Bitcoina w ciągu zaledwie godziny najpierw spadł z okolic 52 tysięcy dolarów do poziomu 41 900 USD, a następnie powrócił powyżej 47 tysięcy dolarów.
Poziom ryzyka nieakceptowalny dla wielu inwestorów
Jak zatem widzimy, handel na rynku kryptowalut wiąże się po prostu z ponadprzeciętnie wysokim poziomem ryzyka. W konsekwencji z całą pewnością cyfrowe monety nie stanowią odpowiedniego rynku dla osób z awersją do ryzyka, którym zależy tylko na tym, aby portfel inwestycyjny zapewniał im stabilność, utrzymanie siły nabywczej pieniądza. Oczywiście mogą uzyskać taki końcowy efekt inwestycji, lecz z powodu bardzo wysokiej zmienności okaże się ona dla nich ogromnie obciążająca psychicznie. W tym przypadku zatem lepiej tego instrumentu finansowego unikać.
Kontrakty CFD i inne instrumenty oparte o dźwignię finansową 
CFD, z angielskiego Contracts for Difference, są kontraktami na różnicę kursową. Oznacza to, iż jeśli otworzymy pozycję długą na danym instrumencie inwestycyjnym, będziemy zarabiać, gdy jego kurs będzie szedł w górę, natomiast druga strona transakcji będzie tracić i na odwrót. Nie nabywamy fizycznie danego papieru wartościowego, jedynie spekulujemy na temat zmiany kursu tego instrumentu w przyszłości.
Dodatkowym narzędziem potęgującym potencjalną stopę zwrotu z kontraktów CFD jest dźwignia finansowa, często potocznie nazywana lewarem. To narzędzie umożliwiające zawarcie kontraktu o nominale wyższym niż zdeponowane środki na rachunku. Określa ile procent nominalnej wartości kontraktu inwestor musi posiadać w portfelu inwestycyjnym, aby móc go zawrzeć. Dla przykładu dźwignia 1:20, co oznacza, że wymagane jest posiadanie równowartości zaledwie 500 złotych by zawrzeć zlecenie o wartości 10 000 złotych i generować zyski, jakie byśmy osiągnęli nabywając dany instrument finansowy (na przykład akcje lub waluty) za tę drugą kwotę.
O wiele wyższy poziom ryzyka niż na realnym rynku
Jak nietrudno się domyślić, dźwignia finansowa oferuje nie tylko zwiększone zyski, ale należy przy tym zaakceptować znacznie wyższe ryzyko straty. Przy wspomnianym lewarze w wysokości 1:20 niekorzystna zmiana kursu o każdy grosz będzie skutkować 20 groszami straty na każdej zainwestowanej równowartości złotówki. Oznacza to, że korzystając z tych instrumentów inwestycyjnych również będziemy musieli liczyć się z brakiem stabilności w naszym portfelu inwestycyjnym, czyli większymi wahaniami jego wartości.
Z tego powodu kontrakty na różnicę kursową nie stanowią odpowiedniego aktywa dla osób z awersją do ryzyka, którym zależy po prostu na uchronieniu siły nabywczej kapitału przed inflacją. Warto zaznaczyć, że niektóre inne pochodne instrumenty finansowe, takie jak choćby kontrakty futures również działają w oparciu o dźwignię finansową, dlatego będą nieodpowiednie dla tego typu inwestorów.
Jakich instrumentów inwestycyjnych unikać, gdy chcemy utrzymywać się z tradingu?
Teraz spójrzmy na inwestowanie z innej perspektywy. Załóżmy, że obecnie posiadamy całkiem spory kapitał przeznaczony na inwestycje i nie jesteśmy związani żadną pracą na etacie. W efekcie, naszym celem jest stanie się profesjonalnymi traderami, którzy swoją miesięczną stopę zwrotu chcą przeobrazić w źródło utrzymania. Jest to jak najbardziej realne, wielu indywidualnych inwestorów tego już dokonało.
W takim przypadku jednak musimy zaakceptować, że od czasu do czasu nasze transakcje będą przynosić straty, ponieważ nasz system tradingowy będzie musiał cechować się wyższym poziomem agresji i bazować na systemach skalpingowych, metodach handlu intraday lub ostatecznie swing tradingu. W takim przypadku nie ma mowy o instrumentach finansowych zapewniających niewielkie stopy zwrotu lub związanych z wieloletnim horyzontem inwestycyjnym. Jakich instrumentów finansowych należy więc w tym przypadku unikać? W pierwszej kolejności oczywiście:
Obligacje skarbowe 
Obligacja skarbowa to dłużny papier wartościowy emitowany przez rząd. To jeden z podstawowych instrumentów dłużnych będących przedmiotem obrotu na światowych rynkach finansowych, uchodzący za zdecydowanie najbezpieczniejszą inwestycję. W Polsce obligacje skarbowe emituje Ministerstwo Finansów. Minister Finansów pożycza więc od nabywcy obligacji określoną sumę pieniędzy i zobowiązuje się ją zwrócić wraz z należnymi odsetkami (wykupić obligacje) w określonym czasie. Za zobowiązania wynikające z tytułu emisji skarbowych papierów wartościowych Skarb Państwa odpowiada całym swoim majątkiem.
Wspomniana odpowiedzialność ma formę odpowiedzialności finansowej, której skutki ujmuje się w ustawie budżetowej. Przychody uzyskane ze sprzedaży obligacji są przeznaczone na finansowanie deficytu budżetu państwa. Termin do zapadalności obligacji skarbowych jest z reguły dłuższy niż 1 rok, choć zdarzają się wyjątki i emisje papierów dłużnych o bardzo krótkim terminie – nawet wynoszącym zaledwie 3 miesiące.
Rozczarowująca stopa zwrotu i brak możliwości inwestycji krótkoterminowej
Obligacje skarbowe polegają więc na tym, że państwo pożycza od nas pieniądze, zobowiązując się okresowo wypłacać jedynie odsetki, a pełny środków dopiero po ustalonym czasie. W Polsce mamy dziś trzymiesięczne, dwuletnie, trzyletnie, czteroletnie, sześcioletnie, dziesięcioletnie i dwunastoletnie obligacje skarbowe. Aktualnie ich oprocentowanie wynosi od 1,5% do 3% w skali roku w pierwszym okresie odsetkowym. W przypadku czterech obligacji o najdłuższym terminie zapadalności, po pierwszym roku oprocentowanie zmienia się na wartość wskaźnika inflacji + od 1% do 1,75% w zależności od wybranej obligacji. Oczywiście, im dłuższy okres, tym wyższe oprocentowanie.
Łatwo się zatem domyślić, że mamy tutaj do czynienia z jednoznacznie długoterminową inwestycją, która:
- Nie może nam zapewnić miesięcznej stopy zwroty – zamrażamy kapitał na minimum trzy miesiące
- Uniemożliwi nam osiąganie spektakularnych zysków, porównywalnych do tych, które możemy osiągnąć na kryptowalutach, za pomocą kontraktów CFD lub nawet na tradycyjnej giełdzie papierów wartościowych.
Jeśli jesteśmy zatem agresywnymi traderami, którym zależy na szybkim i aktywnym pomnażaniu kapitału, inwestycja w obligacje skarbowe nie wchodzi w grę.
Alternatywne instrumenty inwestycyjne 
Oferta inwestycji alternatywnych jest obecnie bardzo zróżnicowana. Z reguły kuszą one wielu inwestorów faktem, że na wielu instrumentach tego typu nie występuje wysoka, bezpośrednia korelacja z rynkami finansowymi, dzięki czemu to właśnie one charakteryzują się bardzo wysokim poziomem bezpieczeństwa, jeśli chodzi o skuteczne przechowywanie siły nabywczej naszego kapitału inwestycyjnego.
O jakich rynkach tutaj mowa? W pierwszej kolejności o tych, w których to czas jest największym sprzymierzeńcem inwestora, a podaż jest mocno ograniczona. Mowa tu więc o takich aktywach jak:
- Retro grafiki i plakaty
- Antyki
- Diamenty inwestycyjne
- Biżuteria.
Dlaczego te instrumenty inwestycyjne się w tym przypadku nie sprawdzą?
Niestety, tego typu inwestycje nie są dla każdego, a już na pewno nie dla omawianej tutaj przez nas grupy inwestorów. Wszystkie z nich wiążą się bowiem z długim horyzontem czasowym. Charakteryzują się one stosunkowo niską płynnością i wyraźnym wzrostem cen zauważalnym dopiero w dłuższym terminie. W efekcie w przypadku każdego z tych instrumentów minimalny horyzont inwestycyjny, po którym powinno się osiągnąć choć częściowo zadowalającą stopę zwrotu, będzie wynosił minimum 7-8 lat, a w większości przypadków przekraczał dekadę.
Co więcej, wymagają one posiadania odpowiedniej, niemal eksperckiej wiedzy w wybranym zakresie. Należy także pamiętać, iż mamy tu do czynienia z aktywami materialnymi, które trzeba w odpowiedni sposób przechowywać, co może być dość problematyczne. Kolejny kłopot może natomiast stanowić wysoki próg wejścia.
To wszystko sprawia, że mamy tutaj do czynienia z inwestycjami, których aktywny trader, koncentrujący się na agresywnych inwestycjach krótkoterminowych, aby osiągać spektakularną stopę zwrotu, powinien unikać.
To koniec tego artykułu, ale dopiero początek Twojej przygody z rynkami finansowymi. Przed Tobą długa droga, ale lepiej w pierwszej kolejności poćwiczyć. Rachunek demonstracyjny to najlepszy sposób, aby przetestować zdobytą wiedzę w praktyce. Otwórz bezpłatne konto demo z wirtualnymi pieniędzmi już dziś!