Czy nadchodzące podwyżki prądu na światowych rynkach wyznaczą nowe dno dla kryptowalut?

Biznesmen trzyma Bitcoina i wskazuje kciukiem w dół
J2T Trade

Jeśli jesteś górnikiem kryptowalut, z pewnością odczułeś na własnym portfelu koszt swojej działalności. Mowa tutaj oczywiście o wysokości rachunków za prąd, które z roku na rok są coraz wyższe. W bieżącym roku wzrosty tych kosztów zaczęły być jeszcze bardziej odczuwalne, a w 2023 na całym świecie będzie pod tym względem jeszcze gorzej.

Co więcej, warto wiedzieć, że Bitcoin obecnie zużywa dziennie taką samą ilość energii elektrycznej, co Szwecja. Jednocześnie jego kurs spadł od początku roku o ponad 58%, co oznacza, że kopanie BTC z każdym miesiącem staje się coraz mniej opłacalne.

Czy w takim razie górnicy odejdą od kopania kryptowalut, a następnie inwestorzy stracą zainteresowanie tym rynkiem przez brak aktywów w obiegu? Czy ze względu na trwający kryzys energetyczny i dalsze wzrosty cen prądu, najistotniejsze cyfrowe monety wyznaczą już niebawem swoje nowe wieloletnie minima? Przeanalizujemy te zagadnienia poniżej:

Światowy wzrost cen energii a kryptowaluty Bitcoin zużywający prąd

Nie jest żadną tajemnicą, że Bitcoin to niezwykle energochłonna kryptowaluta. Już jedna transakcja pojedyncza wymaga średnio 2250 kilowatogodzin, co stanowi minimalnie więcej niż średnie roczne zużycie energii elektrycznej w gospodarstwie domowym w Polsce.

FP Markets

Z tego powodu wiele krajów jest bardzo negatywnie nastawionych do kryptowalut, a nawet zakazuje ich wydobycia. Dla przykładu, od maja 2021 roku rząd Iranu zakazał kopania kryptowalut. Władze argumentowały to tym, że ich wydobycie zużywa zbyt wiele energii elektrycznej, której brakuje w kraju w czasie zimy. Miesiąc później taką samą decyzje podjęły władze Chin – postanowiły one zakazać kopania kryptowalut w prowincji Syczuan, tłumacząc swoją decyzję potrzebą rozwiązania problemów środowiskowych.

Co ciekawe, górnicy z tego regionu przenieśli swoją działalność do Kazachstanu, gdzie… wywołali oni ogromny kryzys energetyczny. W ubiegłym roku zapotrzebowanie na energię wzrosło w Kazachstanie aż o 8%. W efekcie, w wielu regionach zaczęło brakować energii, a poszczególne elektrownie były czasowo zamykane. W efekcie, kilka tysięcy kopalń kryptowalut w tym kraju musiało zostać zamkniętych.

Skrajnie negatywnie do kryptowalut nastawiona jest także Szwecja. Skandynawski kraj chce bowiem, by cała Unia Europejska zakazała kopania kryptowalut. Szwecja jest zaniepokojona, że właśnie przez kryptowaluty może się nie udać wypełnić klimatycznych celów Porozumienia Paryskiego. Szwecja argumentuje, że kopanie kryptowalut emituje co roku 120 milionów ton dwutlenku węgla. To odpowiednik 100 milionów lotów między Szwecją i Tajlandią.

W USA też już mają dość Bitcoina

W efekcie, światowym numerem jeden wśród górników kryptowalut są dziś Stany Zjednoczone. Aż 38% całego hashrate’u, czyli zbiorowej mocy obliczeniowej, Bitcoina pochodzi właśnie z USA, co oznacza kilkukrotny wzrost w porównaniu z 2020 rokiem. Jednocześnie mowa tu aż o 1,7% zużycia energii elektrycznej w kraju. W Teksasie odsetek ten sięga nawet 3% zużycia.

Zgodnie z raportem, w okresie od sierpnia 2021 do sierpnia 2022 kopanie Bitcoina pożarło na skalę światową 120 terawatogodzin energii, czyli tyle, ile zużywa rocznie Argentyna. Dla porównania, wszystkie lodówki w USA zużyły około 90 terawatogodzin.

W efekcie specjalny raport Białego Domu, a konkretnie jego Biura ds. Polityki Naukowej i Technologicznej na temat wpływu kryptowalut na klimat sugeruje Kongresowi zakazanie używania niesłychanie energochłonnego mechanizmu konsensusu Proof of Work, stosowanego przy kopaniu Bitcoina i kilku innych popularnych altcoinów.

Kryzys w wydobyciu Bitcoina Kopanie kryptowalut

Bessa na rynku kryptowalut przy jednoczesnych dotkliwych podwyżkach cen prądu sprawiają, że górnicy wykopujący Bitcoina zmagają się dziś z najtrudniejszą sytuacją w całej swojej historii. Skutki tego są dostrzegalne już dziś. Dla przykładu jedna z największych firm wydobywających kryptowaluty – Compute North, złożyła wniosek o upadłość, a zadłużenie podmiotu wynosi około 500 milionów dolarów.

Co gorsza, wśród firm mających umowy z Compute North było wielu wiodących przedstawicieli branży kryptowalutowej, w tym Marathon Digital, Bit Digital czy HIVE Blockchain.

Ponadto, w ostatnim czasie również Poolin Wallet – serwis jednego z największych podmiotów wydobywających Bitcoina oznajmił, że przekaże tokeny IOU (I Owe You) poszkodowanym klientom po tym, jak tydzień wcześniej zablokował wypłaty środków.

Jak to się odbije na cenach kryptowalut?

Czy zatem problemy największych podmiotów zajmujących się wydobyciem Bitcoina stanowią punkt zapalny potężnego krachu, który już niebawem czeka rynek kryptowalut?

Wydaje się, że takie ryzyko jak najbardziej istnieje. W końcu to nadal kurs Bitcoina ma nadal kluczowy wpływ na kondycję całego rynku kryptowalut – w tym nawet na altcoiny stosujące energooszczędny algorytm Proof of Stake. Załamanie kursu rozbija Bitcoina

W konsekwencji upadki największych firm zajmujących się wydobyciem Bitcoina, wywołany przez spadek kursu tej kryptowaluty i coraz wyższe ceny prądu, mogą doprowadzić do gwałtownej fali spadków na całym rynku kryptowalut i w efekcie – do osiągnięcia przez największe cyfrowe monety nowych kilkuletnich minimów.

To koniec tego artykułu, ale dopiero początek Twojej przygody z rynkami finansowymi. Przed Tobą długa droga, ale lepiej w pierwszej kolejności poćwiczyć. Rachunek demonstracyjny to najlepszy sposób, aby przetestować zdobytą wiedzę w praktyce. Otwórz bezpłatne konto demo z wirtualnymi pieniędzmi już dziś!

OTWIERAM KONTO DEMO

Jakub Bandura
Redaktor portalu TradersArea.pl. Wiedzę z zakresu inwestowania oraz rynków finansowych zgłębiał na studiach ekonomicznych. Trader rynku OTC i Forex preferujący handel krótkoterminowy. Entuzjasta analizy technicznej oraz statystyki.