Na największych azjatyckich parkietach giełdowych w ostatnim czasie zdecydowanie nie można było narzekać na nudę. Warto przy tym zauważyć, że na najważniejszych rynkach akcji tego kontynentu lipiec upływa pod znakiem zmiennych nastrojów.
Przyjrzyjmy się zatem wykresom najważniejszych indeksów tych trzech azjatyckich parkietów i przeanalizujmy ich sytuację w okresie średnioterminowym. Na początek indeks 225 największych spółek notowanych na Tokijskiej Giełdzie Papierów Wartościowych:
Nikkei 225 w trendzie bocznym
Na japońskim rynku akcji w ostatnim czasie zdecydowanie nie można narzekać na zmienność. Zacznijmy od tego, w połowie marca, gdy cena znajdowała się tuż nad poziomem 26 300 pipsów, indeks Nikkei 225 rozpoczął imponujący rajd wzrostowy. Dwa tygodnie później bykom w spektakularny sposób udało się wybić średnią EMA 100.
4 kwietnia doszło natomiast do próby ataku na kluczowy opór przyjmujący wartość 28 300 punktów. Zakończyła się ona jednak niepowodzeniem, a następnie dwa dni doprowadziły do obniżki o 800 pipsów.
Kolejny impuls wzrostowy został wygenerowany już 7 kwietnia. Mało tego – 14 kwietnia kupujący zdołali w końcu wybić najistotniejszy opór znajdujący się na poziomie 28 300 punktów.
Z kolei dokładnie dwa tygodnie później byki niespodziewanie pokonały opisywaną wcześniej barierę przyjmującą wartość 28 700 pipsów, a podczas następnej zaatakowały nawet szczyt z sierpnia ubiegłego roku, przyjmujący wartość 29 200 punktów.
Pierwsza próba jego wybicia została jednak odparta przez niedźwiedzie. Mało tego, już 2 maja sprzedający zdołali przeprowadzić gwałtowną korektę. W efekcie, cena błyskawicznie obniżyła się do opisywanego wyżej poziomu 28 700 punktów.
Jednak w następnych dniach na rynku znów pojawił się świeży popyt. Kupujący błyskawicznie przejęli nad nim kontrolę, a 12 maja udało im się nawet pokonać poziom 29 200 pipsów i ustanowić nowe tegoroczne maksimum.
A to nadal nie był koniec rajdu wzrostowego. Cena indeksu Nikkei 225 konsekwentnie pięła się w górę aż do 23 maja, kiedy to kupujący testowali poziom 31 300 punktów. Była to najwyższa wartość od… lipca 1990 roku.
Wtedy jednak niedźwiedzie zdołały wyhamować ten niewiarygodny rajd. Mało tego, następnego dnia cena spadła poniżej 30 500 pipsów. Podczas kolejnych sesji, aż do końca maja, to byki usiłowały przeprowadzić kolejny zryw, lecz ich zapędy były skutecznie powstrzymywane w okolicach 31 400 punktów.
Wszystko zmieniło się jednak wraz z początkiem czerwca. Przez pierwszą połowę ubiegłego miesiąca kupujący ustanawiali nowe wieloletnie maksima. 16 czerwca kurs indeksu Nikkei 225 osiągnął nawet wartość 33 900 pipsów, co jest najwyższą ceną od marca 1990 roku.
Aktualna sytuacja
To był koniec zwyżki. 19 czerwca to sprzedający rozpoczęli kontratak. Obniżka trwała aż 8 dni – 27 czerwca kurs spadł poniżej 32 250 punktów. Jeszcze tego samego dnia, byki jednak niespodziewanie wygenerowały impuls wzrostowy. Zwyżka trwała do 3 lipca, kiedy to cena osiągnęła wartość 33 800 pipsów.
Jeszcze podczas tej samej sesji rozpoczęła się jednak dynamiczna obniżka. Trwała ona aż do 12 lipca, kiedy to cena znalazła się poniżej 31 800 punktów. Wtedy kupujący zdołali wyhamować przecenę, a dzień później wygenerowali kolejny impuls wzrostowy.
Kurs indeksu Nikkei 225 piął się w górę przez tydzień. 19 lipca cena znalazła się nawet powyżej 33 000 pipsów. To jednak był koniec zwyżki. W ciągu kolejnych dwóch sesji kurs spadł niemal o 1000 punktów.
W piątek 21 lipca na rynek powrócił jednak świeży popyt, a pierwsze dwie sesje tego tygodnia upływają pod znakiem mieszanych nastrojów. W tej chwili kurs Nikkei 225 znajduje się nieco poniżej 32 600 pipsów.
Co dalej?
W ostatnich tygodniach ewidentnie żadna ze stron nie potrafi przejąć kontroli nad japońskim rynkiem akcji. W grę zatem wchodzą obecnie dwa równie prawdopodobne scenariusze.
W pierwszym z nich to byki ostatecznie w tym tygodniu będą w stanie kontynuować rozpoczęty w piątek zryw. Jeśli tak się stanie, kupujący będą dążyć do retestu tegorocznego maksimum, przyjmującego wartość 33 900 punktów.
Jeżeli jednak to niedźwiedzie zdołają wskrzesić rozpoczętą 4 lipca przecenę, już wkrótce może nas czekać zejście poniżej 32 000 punktów, a być może nawet atak na wsparcie znajdujące się na poziomie 31 400 pipsów.
Hang Seng znów atakuje EMA 100
Równie interesująco prezentuje się obecnie sytuacja na hongkońskim rynku akcji. Zacznijmy od tego, że 20 marca, gdy kurs indeksu Hang Seng znalazł się poniżej 18 900 punktów, wygenerowany został impuls wzrostowy.
Zwyżka ta trwała do ostatniej sesji marca. Wtedy kupujący przeprowadzili nieudaną próbę ataku na opór przyjmujący wartość 20 750 pipsów. Warto zauważyć, że powstrzymał on również kontratak ze strony byków dokładnie cztery tygodnie wcześniej.
Mało tego, w pierwszej połowie kwietnia kupujący jeszcze dwukrotnie usiłowali wybić tę kluczową barierę. Każda próba zakończyła się jednak fiaskiem. Co gorsza, 18 kwietnia sprzedający rozpoczęli wyprzedaż.
Indeks Hang Seng konsekwentnie przeceniał się przez tydzień, aż jego kurs zdołał spaść poniżej 19 400 punktów. 26 kwietnia byki wygenerowały jednak impuls wzrostowy. 5 maja udało im się nawet pokonać poziom 20 000 pipsów i 100-okresową średnią EMA.
9 maja, gdy cena indeksu oscylowała w granicach 20 200 punktów, niedźwiedzie przejęły jednak kontrolę nad rynkiem. Jeszcze tego samego dnia zdołały one pokonać dwa kluczowe w ostatnim czasie poziomy. Ostatecznie przecena wyhamowała 3 dni później, w okolicach 19 400 pipsów.
15 maja kupujący przeprowadzili jednak kolejny gwałtowny zryw. Jeszcze tego samego dnia cena poszybowała powyżej poziomu 20 000 punktów i średniej EMA 100. Było to jednak chwilowe odreagowanie. Już dzień później cena znów spadła poniżej tych wartości.
Następnie do końca maja to sprzedający rządzili na rynku. Wszystko zmieniło się jednak wraz z pierwszą sesją czerwca, gdy cena znajdowała się tuż powyżej 18 000 pipsów. Z tego miejsca wygenerowany został gwałtowny impuls wzrostowy.
Pierwsza połowa maja upłynęła pod znakiem zdecydowanych wzrostów. Kupujący błyskawicznie poradzili sobie z wybiciem oporu przyjmującego wartość 19 050 punktów. Nieco więcej trudności przysporzył im poziom 19 400 pipsów, lecz 13 czerwca też udało im się go pokonać.
Następnie, zaledwie dwa dni później, byki wybiły średnią EMA 100. Z kolei 16 czerwca cena znalazła się powyżej 20 000 punktów. To jednak był koniec zwyżki. Podczas następnej sesji to sprzedający rozpoczęli zdecydowany kontratak.
Aktualna sytuacja
Kurs indeksu Hang Seng spadał do 23 czerwca, kiedy to znalazł się poniżej 18 700 pipsów. Następnie obniżka została wyhamowana, a na rynku zaczęły dominować mieszane nastroje. Natomiast podczas ostatniej sesji czerwca pojawił się świeży popyt.
Zwyżka trwała jednak dość krótko. Już 4 czerwca, gdy tylko cena zbliżyła się do oporu przyjmującego wartość 19 400 punktów, niedźwiedzie zdołały wyhamować wzrosty. Następnie doszło do gwałtownej wyprzedaży – już dwa dni później kurs indeksu Hang Seng znalazł się 1000 pipsów niżej.
W piątek, 7 lipca na rynku pojawił się jednak świeży popyt. Po kilku silnych sesjach, 6 dni później kupujący podjęli próbę ataku na wykładniczą średnią EMA 100. Zakończyła się ona jednak niepowodzeniem, co wywołało kolejny ruch spadkowy.
Przecena trwała do poniedziałku 24 lipca, kiedy to kurs indeksu znalazł się poniżej 18 550 punktów. Jeszcze tego samego dnia na rynku pojawił się jednak świeży, bardzo silny popyt. Co więcej, ta dynamiczna zwyżka jest dziś kontynuowana. W tej chwili jesteśmy świadkami kolejnej próby ataku indeksu Hang Seng na średnią EMA 100.
Co dalej?
Nie ma żadnych wątpliwości, że w tej chwili znajdujemy się w kluczowym punkcie dla indeksu Hang Seng. Jeśli kupującym uda się w końcu wybić ten opór, może nas czekać ruch wzrostowy o znacznie większym zasięgu. W takim scenariuszu celem byków powinno być przetestowanie bariery przyjmującej wartość 20 750 pipsów.
Jeżeli jednak niedźwiedzie odeprą i ten atak byków, prawdopodobnie wygenerowany zostanie kolejny impuls spadkowy. W takiej sytuacji celem sprzedających będzie atak na dwa kluczowe poziomy wsparcia – 18 400 i 18 100 punktów.
KOSPI 200 znów zbliża się do szczytów
Z dynamicznym i zaskakującym rozwojem sytuacji mamy ostatnio do czynienia także na koreańskim rynku akcji. Zanim jednak omówimy ostatnie zdarzenia, cofnijmy się do połowy marca, kiedy to kupujący przejęli kontrolę nad rynkiem. Już 28 marca zdołali oni pokonać 100-okresową średnią EMA. To jednak nadal nie był koniec zwyżki.
11 kwietnia byki najpierw zdołały wybić kluczowy opór przyjmujący wartość 325 pipsów, a podczas kolejnych sesji pokonały dotychczasowe tegoroczne maksimum poziom 330 punktów – oraz szczyt z ubiegłorocznych wakacji – 333 pipsy.
Ostatecznie ten rajd wzrostowy dobiegł jednak końca 14 kwietnia – w momencie, gdy cena osiągnęła poziom 337 punktów. Wtedy sprzedający błyskawicznie przejęli kontrolę nad rynkiem.
W ciągu kolejnego tygodnia kurs spadł poniżej poziomu 333 pipsów, a kilka dni później, bez żadnych problemów, niedźwiedzie wybiły wsparcie przyjmujące wartość 330 punktów. Rajd ceny w dół został jednak powstrzymany jeszcze przed końcem kwietnia, kiedy to sprzedający próbowali pokonać poziom 325 pipsów.
27 kwietnia na rynku pojawił się bowiem świeży popyt, który skutecznie powstrzymał zamiary niedźwiedzi. Kupujący błyskawicznie wygenerowali impuls wzrostowy, lecz następnie, niemal równie szybko zostali zatrzymani.
Okazuje się bowiem, że ich dwie próby ataku na barierę 330 punktów, do których doszło 2 i 8 maja, zakończyły się niepowodzeniem. Następnie to sprzedający zdołali przejąć kontrolę nad rynkiem. Co więcej, 12 maja udało im się pokonać wsparcie zlokalizowane na poziomie 325 pipsów.
Jednak już 15 maja, gdy kurs spadł poniżej 322 punktów, na rynku pojawił się świeży popyt. W kolejnych dniach zwyżka była konsekwentnie kontynuowana – już 19 maja byki zdołały wybić opór przyjmujący wartość 330 pipsów.
To jednak nadal nie był koniec zwyżki. Podczas przedostatniej sesji maja kupujący pokonali tegoroczny szczyt, a w kolejnych dniach udało im się nawet go poprawić.
Aktualna sytuacja
Rajd wzrostowy był kontynuowany jeszcze przez dwa tygodnie – aż do osiągnięcia poziomu 350 punktów, co miało miejsce 12 czerwca. Jeszcze tego samego dnia niedźwiedzie wygenerowały silny impuls spadkowy.
Następnie cena konsekwentnie obniżała się aż do ostatniej sesji czerwca, kiedy to sprzedający przetestowali silne wsparcie przyjmujące wartość 337 pipsów. Wywołało to wyraźną reakcję strony popytowej, dzięki której – po dwóch dniach silnych wzrostów – cena znalazła się powyżej 345 punktów.
5 lipca to niedźwiedzie znów przejęły kontrolę nad rynkiem. Dynamiczna obniżka trwała 5 dni. 10 lipca cena osiągnęła wartość 332 pipsów, co oznacza, że znajdowała się tylko 1 punkt powyżej średniej EMA 100.
Następnego dnia, już od początku sesji doszło do zmiany nastrojów o 180 stopni. Rozpoczęła się wtedy gwałtowna i bardzo silna zwyżka. W efekcie, już 14 lipca, kurs indeksu KOSPI 200 nie tylko pokonał opór przyjmujący wartość 345 punktów, ale również zbliżył się na odległość 1 pipsa do tegorocznego maksimum z 12 czerwca.
To jednak był koniec zwyżki. Mało tego, cztery dni później to sprzedający znów zaczęli dominować. Przecena, choć dość gwałtowna, nie trwała jednak długo. Już w piątek 21 lipca, gdy cena znalazła się poniżej 339 pipsów, na rynku pojawił się świeży popyt.
W tym tygodniu ruch wzrostowy jest kontynuowany. Wczoraj bykom udało się pokonać opór przyjmujący wartość 345 punktów, a dziś cena utrzymała się powyżej niego. W tej chwili kurs indeksu KOSPI 200 oscyluje w granicach 346 pipsów.
Co dalej?
Jeśli podczas najbliższej sesji kupujący będą w stanie kontynuować swój rajd, znajdą się na najlepszej drodze do retestu tegorocznego maksimum. Znajduje się ono na poziomie 350 punktów.
To koniec tego artykułu, ale dopiero początek Twojej przygody z rynkami finansowymi. Przed Tobą długa droga, ale lepiej w pierwszej kolejności poćwiczyć. Rachunek demonstracyjny to najlepszy sposób, aby przetestować zdobytą wiedzę w praktyce. Otwórz bezpłatne konto demo z wirtualnymi pieniędzmi już dziś!