W co inwestować w 2022 roku?

Inwestowanie w 2022
J2T Trade

Podczas pierwszych tygodni każdego roku tysiące inwestorów na całym świecie zadaje sobie pytanie: w co warto inwestować przez najbliższe dwanaście miesięcy? Ewentualnie, to pytanie brzmi na czym można zarobić lub co będzie rosło przez najbliższy rok? Tym razem sytuacja w naszym kraju jest jednak szczególna, bowiem borykamy się z absolutnie rekordową w XXI wieku inflacją. Odczyt wzrostu cen w styczniu wyniósł 9,2% w ujęciu rocznym, co oznacza, że inflacja pożera nasze oszczędności w przerażającym tempie i cały czas nie zamierza wyhamować.

W efekcie, parcie na inwestowanie w 2022 roku jest znacznie większe niż przedtem. Coraz więcej ludzi pragnie ulokować swoje środki nawet nie po to, by pomnażać swoje zyski, lecz aby przynajmniej uchronić odłożone oszczędności przed inflacją. Jak jednak już nam ukazały pierwsze tygodnie bieżącego roku, sytuacja na rynkach finansowych i kapitałowych jest mocno niestabilna i w dużym stopniu wpływa na nią niepewna obecnie sytuacja geopolityczna, a konkretnie ryzyko wybuchu wojny rosyjsko-ukraińskiej.

Wróćmy zatem do powyższych pytań – w co warto obecnie inwestować oraz jakie aktywa powinny rosnąć przez najbliższe 12 miesięcy? Poniżej przyjrzymy się obecnym trendom i postaramy się wskazać rynki, które wydają się najbardziej perspektywiczne lub mniej ryzykowne. Zacznijmy od przybliżenia sytuacji na największych światowych rynkach akcji:

Długoterminowe spojrzenie na najistotniejsze indeksy giełdowe

Jak wyglądał 2021 rok na rynkach akcji? Rynek giełdowy w 2021

Amerykański parkiet giełdowy ma za sobą kolejny rok wielkiej hossy. Warto dodać, że w 2021 nie mieliśmy do czynienia z tak ekstremalną zmiennością i nie doszło do tylu szokujących zawirowań cen, co w 2020 roku przy wybuchu pandemii COVID-19, na który absolutnie nikt nie był gotowy – inwestorzy również.

FP Markets

W 2021 ruch akcji w górę był raczej konsekwentny, a korekty, do których dochodziło na rynku nie były żadnymi anomaliami, tylko raczej zdrowym funkcjonowaniem giełdy. W efekcie, w ujęciu rocznym indeks S&P 500 wzrósł o 28%, NASDAQ 100 – o 27,3%, a Dow Jones Industrial Average – o 19,9%. Więcej na ten temat można przeczytać tutaj.

Stosunkowo podobnie wyglądała sytuacja na największym europejskim indeksie giełdowym. Mowa oczywiście o niemieckim DAX 40. Przyglądając się dokładniej niemieckiemu rynkowi można jednak zauważyć, że hossa na europejskich giełdach nie była tak silna jak za oceanem. W efekcie indeks DAX 40 wzrósł w 2021 o 15,8%. Warto także dodać, że 20 września doszło na nim do bardzo poważnej zmiany – został powiększony o 10 kolejnych spółek, co także wpłynęło na jego notowania. Więcej na ten temat można przeczytać tutaj.

Dla porównania warto jeszcze wspomnieć o sytuacji na rodzimym parkiecie, czyli Giełdzie Papierów Wartościowych w Warszawie. W tym przypadku hossa nie była już tak silna, jak na zachodnich rynkach, ale ostatecznie indeks WIG20 i tak zakończył 2021 rok 14% na plusie.

Obecna sytuacja i prognozy na kolejne miesiące

Ryzyko eskalacji konfliktu rosyjsko-ukraińskiego

2022 rok to jednak inna para kaloszy. Mamy za sobą kilka tygodni niestabilności na rynkach. Niepewność i awersja do ryzyka inwestorów w ostatnich tygodniach związana jest z kilkoma przyczynami. Po pierwsze, nad całym gospodarczym światem wciąż unosi się widmo wybuchu wojny rosyjsko-ukraińskiej. W czwartek 17 lutego, w swoim specjalnym wystąpieniu w godzinach popołudniowych powiedział, że pomimo zapowiedzi wycofania wojsk, Rosjanie wcale nie deeskalują napięcia na granicy z Ukrainą i według wszystkich wskazań, jakie posiadają Stany Zjednoczone, Rosja jest gotowa do wejścia na teren Ukrainy.

Na wszystkie informacje dotyczące eskalacji omawianego konfliktu, największe światowe giełdy reagują paniką. Inwestorzy wyprzedają swoje akcje a indeksy zaliczają poważne spadki – zarówno w USA, jak i w Niemczech czy Polsce.

Nieuchronne podwyżki stóp procentowych w USA Premia od depozytu w XM

Po drugie, w pierwszej połowie lutego opublikowano odczyt dotyczący inflacji w USA w styczniu 2022 roku. Wyniósł on szokujące 7,5%, co stanowi najwyższą wartość od 1982 roku. W efekcie, w zasadzie wszyscy analitycy są już przekonani, że w marcu Amerykańska Rezerwa Federalna podniesie stopy procentowe.

Mało tego, wielu ekonomistów jest obecnie nawet zdania, że może to być podwyżka o 50 punktów bazowych zamiast przewidywanych przez większość 25. Coraz śmielej pojawia się również przekonanie, że do końca czerwca, czyli w ciągu trzech najbliższych posiedzeń, Fed podniesie stopy łącznie o 1 punkt procentowy, a do końca roku czeka nas minimum 5 podwyżek i w efekcie stopy procentowe znajdą się w okolicach 1,75% – a to i tak dość “gołębi” wariant przewidywań. Więcej na ten temat można przeczytać tutaj.

Łatwo można zgadnąć, że amerykański parkiet giełdowy zareagował na odczyt inflacyjny wyprzedażą. Mało tego, przeceny były również widoczne na europejskim parkiecie giełdowym. Istnieje ryzyko, że przy takim cyklu podwyżek stóp procentowych rynek giełdowy przejdzie w fazę bessy. Taki scenariusz wydaje się niepokojąco prawdopodobny, ponieważ seria podwyżek stóp procentowych znacząco zredukuje akcję kredytową i wyhamuje konsumpcję, która jest głównym motorem napędowym amerykańskiej gospodarki. W efekcie, ryzyko fali upadłości i potężnej recesji jest wysokie i nie ma możliwości, aby nie odbiło się ono na globalnych rynkach.

Wnioski

Wydaje się więc, że w 2022 roku, w przeciwieństwie do lat poprzednich, rynek akcji nie jest zbyt dobrym miejscem na długoterminowe inwestycje. Przynajmniej w ujęciu indeksów giełdowych. Obecnie mamy do czynienia z dużą niepewnością na rynku, a ryzyko długofalowego odwrócenia trendu w najbliższych miesiącach jest ponadprzeciętnie wysokie.

Nie zmienia to oczywiście faktu, że inwestowanie w akcje pojedynczych spółek giełdowych mogą okazać się – jak w zasadzie absolutnie każdego roku – niezwykle dochodowe. W tym przypadku należy, zamiast spoglądać na blue chipy, należy skutecznie wytypować, które spółki lub ewentualnie całe sektory bądź podsektory gospodarki, znacząco się rozwiną i osiągną wielki sukces w kolejnych miesiącach, co dziś jest bardzo wymagającym zadaniem.

Długoterminowe spojrzenie na rynek walutowy

Jak wyglądał 2021 rok na rynku walutowym? Forex

2021 rok na rynku Forex upłynął pod znakiem umacniania się dolara amerykańskiego – i to pomimo wielkich wzrostów na amerykańskim parkiecie oraz kontynuowania gołębiej polityki pieniężnej przez Amerykańską Rezerwę Federalną. Ostatecznie kurs euro wobec dolara zakończył 2021 rok spadkiem o 7%.

Podobnie wyglądała sytuacja w przypadku dolara amerykańskiego wobec polskiego złotego. W tym przypadku w 2021 roku mieliśmy do czynienia z umocnieniem się USD o 8%.

Obecna sytuacja

Jednak 2022 rok wygląda już nieco inaczej. Mamy tutaj do czynienia z niestabilnym rynkiem i mieszanym sentymentem, nie ma żadnego dominującego trendu. Mało tego, polski złoty zdołał się nawet nieco umocnić wobec dolara, lecz z całą pewnością odpowiada za to polityka ostrego podnoszenia stóp procentowych, którą praktykuje obecnie Rada Polityki Pieniężnej.

Prognozy na kolejne miesiące

Co dalej? Wydaje się, że nadchodząca w najbliższych miesiącach agresywna jastrzębia polityka Amerykańskiej Rezerwy Federalnej będzie jednak wyraźnie umacniać dolara. Tak szybkiej i znaczącej serii podwyżek stóp procentowych, jak ta przewidywana na ten rok w Stanach Zjednoczonych, jeszcze bowiem w tym kraju nie było.

W efekcie, można spodziewać się wzrostu rentowności amerykańskich obligacji skarbowych oraz wyraźnego odpływu kapitału z gospodarek rozwijających się właśnie do dolara. Z kolei bardzo ostrożna i stonowana polityka monetarna Europejskiego Banku Centralnego nie powinna w żaden sposób wzmacniać euro, przez co ta waluta naturalnie zacznie tracić do USD. Konflikt rosyjsko-ukraiński

Co więcej, wspomniana już potencjalna eskalacja wojny rosyjsko-ukraińskiego także nie pozostanie bez wpływu na rynek Forex. Po pierwsze, gdy przyjrzymy się danym dotyczącym konfliktów zbrojnych z ostatnich 25 lat, to okaże się, że z reguły skutkują one umacnianiem się dolara amerykańskiego – w szczególności wobec walut regionu, o czym można przeczytać tutaj.

Niestety, wybuch poprzedniej wojny między Rosją a Ukrainą, do której doszło w 2014 roku, wywołał potężne osłabianie się złotego polskiego wobec dolara amerykańskiego. Tym razem sytuacja z całą pewnością wyglądałaby podobnie, z tym że w połączeniu z serią podwyżek stóp procentowych w Stanach Zjednoczonych, skutki dla złotego mogą być niezwykle dotkliwe.

Co z rynkiem nieruchomości?

To, że Polacy postrzegają je jako okazję inwestycyjną udowadnia sytuacja, z jaką mamy do czynienia na rynku już od dobrych kilku lat. Liczba sprzedanych mieszkań w ostatnich latach rosła w zadziwiającym tempie, choć ich ceny cały czas szły w górę – i to znacznie. Przykładowo, w Warszawie metr kwadratowy przeciętnego mieszkania kosztuje obecnie średnio 12 tysięcy złotych. W 2018 roku było to przeciętnie 8,9 tysiąca PLN, a w 2014 – około 7 tysięcy złotych za metr kwadratowy.

Mało tego, analizując dane historyczne, zobaczymy że nieruchomości świetnie zachowują wartość kapitału w długim horyzoncie czasowym, a zwłaszcza w czasach wysokiej inflacji. Okazuje się bowiem, że od 1975 w horyzoncie inwestycyjnym wynoszącym maksymalnie kilkanaście lat, mieszkania zawsze skutecznie chroniły przed inflacją. Łącznie w ciągu ostatnich 46 lat, średni realny zysk z nieruchomości w Polsce wyniósł nieznacznie ponad 2% po uwzględnieniu inflacji, za to nie uwzględniając możliwego dochodu z najmu.

Co więcej, aż 58% Polaków uważa obecnie nieruchomości za dobrą inwestycję. To znacznie lepszy odsetek niż te osiągane przez inne aktywa inwestycyjne. Nasi rodacy uważają, że kupując mieszkanie na wynajem zabezpieczyliby się finansowo na przyszłość. Twierdzą, że dochody generowane w ten sposób zapewnią im wystarczające źródło utrzymania na emeryturze, a ponadto, lokowanie kapitału w mieszkanie na wynajem uznają za zdecydowanie najbezpieczniejszą formę inwestowania, która z całą pewnością się zwróci i jeszcze umożliwi bezproblemowe czerpanie dochodu pasywnego.

Prognozy na najbliższe miesiące Indeks Gigantów Nieruchomości

Jakie są jednak prognozy ekspertów dotyczące rynku nieruchomości w Polsce na 2022 rok? Co ciekawe, tutaj zdania są podzielone. Z jednej strony pojawiają się głosy, że ceny mieszkań w dużych polskich miastach wzrosną średnio od 4% do nawet 12% w skali roku. Utrzymywanie się wysokiego popytu na nieruchomości ma wynikać z wysokiej inflacji oraz możliwość otrzymania kredytu na mieszkanie bez wkładu własnego, która została wprowadzona w ramach Polskiego Ładu.

Z drugiej strony, przez ostatnie dwa miesiące spadł wolumen wniosków kredytowych. Mało tego, szokujące podwyżki stóp procentowych sprawiły, że zdolność kredytowa Polaków zmalała o 30% przez ostatnie 4 miesiące. Z tego powodu zaczyna pojawiać się coraz więcej głosów nie tylko o wyhamowaniu wzrostu cen nieruchomości w Polsce, ale nawet krótkotrwałej, niewielkiej ich zapaści, a następnie kilkuletniej stagnacji cen – jak to miało miejsce w przypadku poprzedniego kryzysu, po 2008 roku.

Wydaje się jednak, że spadki cen na rynku nieruchomości w Polsce są obecnie skrajnie pesymistycznym scenariuszem, biorąc pod uwagę specyfikę tego rynku i sytuację w ostatnich latach. W efekcie, nawet przy realnym wyhamowaniu wzrostu cen i zmniejszeniu popytu, zakup mieszkania na wynajem nadal może okazać się dobrym pomysłem, ponieważ koszty najmu do tej pory rosły znacznie mniej i wolniej niż ceny samych nieruchomości, więc w kolejnych miesiącach, przy wyraźnym osłabieniu popytu na zakup mieszkań, wynajem może tylko zyskiwać na znaczeniu, co oczywiście odbije się na wysokościach czynszów.

A może nieruchomości w metaverse? Nieruchomości w metaverse

Na koniec inwestycja obarczona nieporównywalnie wyższym ryzykiem niż powyższe, ale mogąca się stać prawdziwym fenomenem 2022 roku. Zacznijmy od tego, że po fenomenalnym, historycznym 2021 roku, rynek kryptowalut zaliczył bardzo kiepskie wejście w 2022. Choć w bieżącym miesiącu sytuacja nie wygląda już tak fatalnie jak w styczniu, to inwestorzy i spekulanci specjalizujący się w tym rynku, nadal nie mają zbytnio powodów do optymizmu.

Ze względu na tę niepewność i brak wyraźnych przesłanek sygnalizujących kolejną hossę na kryptowalutach, warto zwrócić uwagę na inne aktywa inwestycyjne związane z technologią blockchain. Mowa tutaj o prawdziwej rewelacji ubiegłego roku – tokenach NFT, oraz hicie ostatnich miesięcy – aktywach związanych z metaverse. O ile pierwszy z tych rynków – czyli typowe NFT w formie grafik, plików muzycznych i wideo – w dużym stopniu przypomina rynek sztuki, przez co wymaga specjalistycznej wiedzy i nie jest dla każdego, o tyle zakup działek w metaverse na dobrą sprawę przypomina klasyczny rynek nieruchomości.

Otóż, kawałek cyfrowej ziemi w modnym metaverse, możemy z nią zrobić co tylko chcemy – oczywiście ograniczając się do możliwości, które oferuje dany wirtualny świat. Jesteśmy zatem w stanie zarabiać na wynajmie danego miejsca, sprzedaży reklam, hostingu wydarzeń, pobierania części profitu z gier hazardowych, czy opłat za wystawę dzieł sztuki. To tylko kilka z możliwości. Z tego powodu inwestorzy pochłaniają połacie cyfrowej ziemi z zamiarem uczynienia z niej ugruntowanej przestrzeni do osiągnięcia ogromnych zysków.

Jak wyglądały ostatnie miesiące?

Dwa najpopularniejsze i najbardziej wartościowe metaverse dysponujące rynkiem nieruchomości to obecnie The Sandbox i Decentraland. W pierwszym z nich znajduje się 166 464 działek o powierzchni 96 metrów kwadratowych. Średnia cena działki w The Sandbox w 2021 roku wynosiła 12 700 dolarów. W Decentraland znajdziemy natomiast 90 600 działek o powierzchni 16 metrów kwadratowych. Średnia cena za działkę w tym świecie w ubiegłym roku wynosiła 14 440 dolarów. Warto dodać, że w obu przypadkach, w ciągu ostatnich 5 miesięcy, ceny wirtualnych nieruchomości poszły w górę o 500%.

Co dalej?

Niezależnie od tego jakie mamy zdanie na temat trendu metaverse, świat cyfrowy jest dzisiaj dla wielu ludzi równie ważny jak świat rzeczywisty. Ponadto, co ciekawe, w świecie tym, tak jak w świecie realnym, cena wirtualnej nieruchomości zależy przede wszystkim od lokalizacji – oczywiście wirtualnej. W efekcie, działki położone w dzielnicach mody lub obok rezydencji znanych celebrytów najmocniej zyskują na wartości. Na wzrost cen musi oczywiście również wpłynąć rosnąca ograniczona podaż działek – z całą pewnością prędzej czy później po prostu ich zabraknie dla wszystkich chętnych – w tym dla wielkich marek i organizatorów wirtualnych wydarzeń.

Nie zmienia to faktu, że inwestowanie na rynku nieruchomości w metaverse nie tylko charakteryzuje się gigantycznym potencjałem, ale i bardzo wysokim poziomem ryzyka. Łatwo sobie wyobrazić, że w przeciwieństwie do prawdziwych nieruchomości, które mają tendencję do zachowywania pewnej wartości nawet podczas dekoniunktury, wartość wirtualnej ziemi może spaść nawet do zera, jeśli świat, w którym się znajdują, wyjdzie z mody i ludzie przestaną go odwiedzać. Branża metaverse wciąż dynamicznie się rozwija. Nie mamy więc pewności, że dwa najpopularniejsze dziś wirtualne światy staną się wiodącymi metaverse i będą dominować przez dekadę lub dłużej – tak jak Facebook, Twitter i Instagram w mediach społecznościowych.

To koniec tego artykułu, ale dopiero początek Twojej przygody z rynkami finansowymi. Przed Tobą długa droga, ale lepiej w pierwszej kolejności poćwiczyć. Rachunek demonstracyjny to najlepszy sposób, aby przetestować zdobytą wiedzę w praktyce. Otwórz bezpłatne konto demo z wirtualnymi pieniędzmi już dziś!

OTWIERAM KONTO DEMO

Jakub Bandura
Redaktor portalu TradersArea.pl. Wiedzę z zakresu inwestowania oraz rynków finansowych zgłębiał na studiach ekonomicznych. Trader rynku OTC i Forex preferujący handel krótkoterminowy. Entuzjasta analizy technicznej oraz statystyki.