Uśrednianie pozycji w tradingu – jak działa i kiedy ma sens?

Wykres słupkowy giełda
J2T Trade

W naszej przygodzie z handlem na rynku finansowym natrafimy na całe mnóstwo metod zarządzania kapitałem. W pierwszej kolejności, aby ograniczyć ryzyko poniesienia dotkliwej straty większość traderów decyduje się na zlecenie zabezpieczające Stop Loss.

Technika ta posiada jednak wielu przeciwników, zwłaszcza w kontekście tradingu długoterminowego. Gdy inwestor jest przekonany, że walory danej spółki (lub inny instrument finansowy) z czasem przynoszą mu zysk, nie chce on zamykać swojej pozycji, gdy ponosi stratę.

W efekcie, aby zminimalizować ryzyko, że jego inwestycja okaże się nieudana, decyduje się on… otworzyć kolejne zlecenie na danym instrumencie inwestycyjnym w tym samym kierunku. Strategia ta nazywa się uśrednianiem pozycji.

W jaki sposób ona działa? Czy rzeczywiście uśrednianie pozycji może stanowić skuteczną metodę tradingu? Przeanalizujemy to zagadnienie poniżej:

FP Markets

Uśrednianie pozycji – co to znaczy? trading za pomocą zewnętrznej strategii

Uśrednianie pozycji to popularna strategia zarządzania kapitałem. W swojej klasycznej formie polega ona na tym, że inwestor kupuje określoną liczbę akcji) wybranej spółki (lub inny instrument finansowy) – tej, która według niego będzie prężnie się rozwijać w kolejnych latach – w określonych odstępach czasu lub po ustalonych odstępach kursu.

W efekcie cena nabycia pakietu akcji jest równa iloczynowi całkowitej liczby akcji i średniej ceny po jakiej akcje były kupowane. W tej strategii niemożliwe jest jednak zainwestowanie całego kapitału na górce, ale też na dołku. Z tego powodu uśrednianie pozycji jest wykorzystywane głównie w celu budowania portfela w dłuższym horyzoncie czasowym, w przeciwieństwie do jednorazowego nabycia walorów.

Uśrednianie pozycji budzi liczne kontrowersje wśród uczestników rynku finansowego. Wielu traderów przestrzega, że nigdy nie powinno się “uśredniać w dół”, czyli otwierać drugą pozycję, gdy pierwsza ponosi stratę. Czy rzeczywiście strategia uśredniania pozycji zasługuje, by cieszyć się tak złą sławą?

Zalety uśredniania pozycji

Niekoniecznie. Pozytywne efekty uśredniania pozycji możemy uzyskać jednak tylko, gdy będziemy stosować tę strategię w sposób odpowiedni. Czyli jak?

Otóż, chodzi tutaj o to, aby nie zawierać pojedynczego zlecenia, jak to ma miejsce zazwyczaj w jednym ustalonym miejscu na wykresie, ale rozbić go na większą ilość pozycji o mniejszych wolumenach transakcji, które otworzymy w różnym czasie.

Takie działanie może nam przynieść wiele korzyści. Zacznijmy od tego, że pod względem psychologicznym uśrednianie pozycji dodaje nam pewności siebie. Po pierwsze dlatego, że mamy większą kontrolę nad pozycją. Po drugie – kupowanie z dyskontem generuje pozytywny wyrzut hormonów szczęścia w mózgu co ma wpływ na nastrój i pozytywne podejście do tradingu.

Co więcej, uśredniając pozycję nie koncentrujemy naszego ryzyka w jednym pojedynczym miejscu na wykresie, tylko obniżamy je rozbijając na mniejsze porcje. W efekcie uśredniamy ponoszone przez nas koszty ewentualnej porażki – w sytuacji, gdy nie mieliśmy racji i rynek konsekwentnie wszedł w przeciwnym do zakładanego przez nas kierunku.

Wady uśredniania pozycji Zmartwiony trader ponoszący straty

Jak już jednak zostało wspomniane, wielu traderów to zagorzali przeciwnicy uśredniania pozycji. Według nich wiąże się ona nie z minimalizowaniem ryzyka, a z jego powiększaniem.

Uśrednianie w dół pod wpływem emocji

Mowa tutaj oczywiście o uśrednianiu w dół. W takim przypadku mnóstwo spekulantów, zamiast przyznać się do błędu i zaakceptować stratę, łudzi się, że rynek się odwróci, a oni zarobią jeszcze więcej. W konsekwencji ich analiza okazała się błędna i realizują oni dużo większą stratę niż pierwotnie zakładali.

Największym problemem jest tutaj zatem jakość procesu decyzyjnego prowadzącego do uśredniania pozycji. Jeśli od początku mieliśmy taką strategię, to nic nie stoi na przeszkodzie, aby faktycznie ją realizować zgodnie z naszymi założeniami.

Jeżeli jednak dany instrument finansowy nie spełnia założeń naszej strategii i konsekwentnie porusza się w przeciwnym kierunku niż zakładaliśmy, a my – zamiast zamknąć naszą pozycję i uciąć stratę – zawieramy kolejne zlecenie w celu uśrednienia ceny otwarcia, postępujemy nieracjonalnie, pod wpływem emocji, a skutki takich decyzji są zazwyczaj opłakane.

Uśrednianie pozycji ogranicza potencjalny zysk?

Ponadto, uśrednianie pozycji nawet w postaci rozważnej i od samego początku przyjętej strategii spotyka się czasem z krytyką. Przeciwnikami tej metody są jednak z reguły osoby z większym apetytem na ryzyko i polujący na ponadprzeciętnie wysoką stopę zwrotu.

Otóż, uważają oni, że za pomocą regularnego uśredniania pozycji – niezależnie czy dotyczy ono zawierania nowych zleceń w ustalonych odstępach czasu lub po ustalonych odstępach kursu – ograniczamy swoje potencjalne zyski i nigdy ostatecznie nie zarobimy tyle, ile powinniśmy.

Tego typu traderzy argumentują swoje stanowisko tym, że racjonalne otwarcie całej pozycji od razu, z miejsca, które wynika z przyjętego przez nas systemu handlowego, da nam większy zysk niż otwieranie pozycji “na raty”, także po wyższych cenach.

W jakich sytuacjach uśrednianie pozycji ma sens?

Podsumowując, uśrednianie pozycji może okazać się w pełni uzasadnioną strategią zarządzania kapitałem, jeśli przyjmiemy tę metodę handlu przed zawarciem pierwszego zlecenia w danym układzie i będziemy rzetelnie, według naszych założeń ją realizować – a nie tylko uśredniać w dół, gdy rynek będzie poruszał się w przeciwnym kierunku niż zakładaliśmy.

Uśrednianie pozycji a inwestowanie dywidendowe Dochód z dywidendy

To jednak nie wszystko. Co ciekawe, uśrednianie pozycji na ogół doskonale sprawdza się w przypadku inwestowania dywidendowego.

W tym przypadku bowiem nasz portfel spółek budowany jest w ujęciu długoterminowym (horyzont inwestycyjny powinien wynosić co najmniej kilka lat), a tymczasowe wahania ich kursów – nawet jeśli są poważne – nie mają dla nas większego znaczenia.

Z tego powodu, jeśli cena akcji spółki dywidendowej, którą posiadamy w portfelu znalazła się w trendzie spadkowym, a dokonaliśmy rzetelnej analizy długoterminowej danego waloru, a także jesteśmy przekonani co do zdolności dywidendowej spółki w perspektywie kilkuletniej, jak najbardziej możemy dokupić jej akcje po niższej cenie – zwłaszcza jeżeli mowa tutaj o reinwestowaniu zysków z dywidend.

W takiej sytuacji powstaje nam osobista stopa dywidendy, która będzie się różnić od tej rynkowej. Jak ją wyliczamy? Po prostu dzielimy aktualną wartość dywidendy na pojedynczą akcję przez naszą średnią cenę zakupu akcji danej spółki.

Jak nietrudno się domyślić, im wyższa osobista stopa dywidendy (zwłaszcza, jeśli osiąga ona lepszą wartość niż aktualna rynkowa stopa dywidendy), tym korzystniej dla nas.

To koniec tego artykułu, ale dopiero początek Twojej przygody z rynkami finansowymi. Przed Tobą długa droga, ale lepiej w pierwszej kolejności poćwiczyć. Rachunek demonstracyjny to najlepszy sposób, aby przetestować zdobytą wiedzę w praktyce. Otwórz bezpłatne konto demo z wirtualnymi pieniędzmi już dziś!

OTWIERAM KONTO DEMO

Jakub Bandura
Redaktor portalu TradersArea.pl. Wiedzę z zakresu inwestowania oraz rynków finansowych zgłębiał na studiach ekonomicznych. Trader rynku OTC i Forex preferujący handel krótkoterminowy. Entuzjasta analizy technicznej oraz statystyki.