Warren Buffett – Wyrocznia z Omaha

Warren-Buffett
źródło: Bloomberg
J2T Trade

Warren Edward Buffett to legenda i człowiek, o którym słyszał każdy inwestor. Historia giełdy amerykańskiej przede wszystkim jest powiązana z ludźmi, którzy kojarzą się z odniesionymi sukcesami na rynkach finansowych. To właśnie oni są motywacją dla pozostałych osób do zainteresowania się inwestycjami. Każdy nowy uczestnik rynków finansowych chce powtórzyć sukces osoby, która jest jego mentorem. Niewielu się to udaje, gdyż sukces wymaga od nas ciągłego samodoskonalenia oraz ścisłego trzymania się zasad otwierania, prowadzenia oraz zamykania pozycji. Jest to niezwykle ciężkie zadanie, gdyż jak wszyscy pewnie zdajemy sobie sprawę, praca na samym sobą zawsze była najtrudniejszym zadaniem.

Warren Buffett – biografia

Warren Buffett
źródło: Bloomberg

Każda osoba, której losy w pewnym momencie splotły się z giełdą, słyszała o jednym z najbogatszych ludzi na świecie, jakim jest Warren Buffett. Jego popularność wśród giełdowych znawców tematu wynika z faktu, iż on sam został multimiliarderem inwestując w papiery wartościowe. Warren Edward Buffett urodził się 30 sierpnia 1930 roku w Omaha w stanie Nebraska, w Stanach Zjednoczonych. Jego zainteresowanie giełdą papierów wartościowych z pewnością wynika z faktu, iż jego ojciec był maklerem i dosyć szybko tematyka rynków finansowych przedostała się do głowy młodego Warrena.

Warren Buffett wykształcenie

Warren Buffett studiował w szkole biznesu na Uniwersytecie Nebraski. Po przeczytaniu książki Benjamina Grahama Inteligentny Inwestor zdecydował się przenieść na Uniwersytet Columbia, gdzie Graham był profesorem. W ten sposób mógł się uczyć bezpośrednio od swojego mentora. Warren Buffett był na tyle zdolnym uczniem, że po zdobyciu tytułu magistra został zatrudniony przez swojego nauczyciela w firmie Graham-Newman Corporation.

Pierwsze 2 lata stażu ukształtowały podejście Buffetta do inwestowania. Od tego momentu bowiem Warren Buffett miał bezpośredni kontakt z podejściem swojego mentora do inwestowania. W 1956 roku spółka Graham-Newman rozpadła się, zaś ówczesny 61-letni Benjamin Graham doszedł do wniosku, że najwyższa pora odejść na emeryturę. Warren Buffett wrócił wówczas do swojego rodzinnego miasta Omaha i zdecydował się założyć powierniczą spółkę komandytową, mając ledwie 25 lat.

FP Markets

Znalazł siedmiu komandytariuszy, którzy wnieśli kapitał przekraczający 100 tysięcy dolarów. Przez następne trzynaście lat spółka pomnażała kapitał komandytariuszy w tempie 29,5% rocznie. W miarę jak spółka zaczynała zyskiwać coraz większą popularność oraz uznanie inwestorów, Warren Buffett był zmuszony poszerzyć skalę działalności, wykupić kilka firm notowanych na giełdzie i wyruszyć na podbój świata biznesu. W 1962 roku wykupił podupadającą firmę tekstylną Berkshire Hathaway, po czym przebranżowił ja na znaną po dziś dzień firmę inwestycyjną.

Największym problemem, a wręcz wrogiem inwestora jest zazwyczaj on sam.

Benjamin Graham

Warren Buffetta – zasady

Jak każdy inwestor, również Warren Edward Buffett ma swoje zasady. Sprawdź, co musisz robić, aby być jak Warren Buffett.

Kryteria biznesowe wyroczni z Omaha

Warren Buffett ma specyficzne podejście do określania, czy dane przedsięwzięcie jest w zakresie jego zainteresowań. Wychodzi on przede wszystkim z założenia, że biznes powinien być całkowicie zrozumiały i w pewien sposób „nudny”. Dla przykładu można powiedzieć, że w jego portfelu znajdują się takie firmy jak: Coca-Cola Company, Washington Post Company, Benjamin Moore & Co, Wells Fargo, Gillette. Zapewne większość czytelników doskonale orientują się jaki rodzaj biznesu tworzą dwie pierwsze firmy. Jedna jest producentem znanej marki napojów gazowanych, zaś druga to wydawca gazety. Benjamin Moore to firma produkująca farby, słynące z wysokiej jakości. Z kolei Gillette to znany producent ostrzy i maszynek do golenia.

Widzimy zatem na tej reprezentatywnej próbie, że pomimo ery XXI wieku, popularyzacji innowacyjności w przedsiębiorczości, Waren Buffet trzyma się biznesów, które można by umieścić w każdej z epok ludzkości. W ten sposób dostrzegamy wspólny mianownik idealnego biznesu według „Wyroczni z Omaha”, jak Warren Buffett jest określany. Tym mianownikiem jest ponadczasowość. Teraz już wiesz jak to robi Warren Buffett. Ale to nie wszystko!

Kryteria zarządcze wg Warren’a Buffett’a

Poza określeniem biznesu w jakim działa dane przedsiębiorstwo, dla Warren’a Buffett’a ważna jest kwestia zarządzania firmą przez określonych ludzi. Każde przedsiębiorstwo potrzebuje odpowiednich managerów, którzy zadbają o jego rozwój. Bez tego ciężko mówić o jakimkolwiek rozwoju firmy. Kompetentna kadra zarządcza pozwala osiągnąć optymalny rozwój firmy. Niemniej jest to istotne dla Warrena Buffetta.

Berkshire Hathaway angażuje się tylko i wyłącznie w spółki, które posiadają uczciwych i kompetentnych menadżerów. Takich, którym właściciel może w pełni zaufać powierzając dobro firmy. W swoich corocznych listach do akcjonariuszy, Warren Buffett zawsze przekazuje ciepłe słowa skierowane do zarządzających firmami powiązanymi z Berkshire Hathaway.

Trzy kluczowe pytania

Wyrocznia z Omaha podkreśla istotę trzech pytań, które należy zadać analizując potencjalną spółkę do przejęcia. Brzmią one następująco:

  1. Czy kierownictwo firmy jest rozsądne?
  2. Czy kierownictwo firmy jest uczciwe względem swoich akcjonariuszy?
  3. Czy kierownictwo firmy opiera się owczemu pędowi instytucji?

Rozsądne kierownictwo kieruje się dobrem firmy i stale dąży do powiększania wartości rynkowej swojej firmy. Jednocześnie powinno poważnie traktować swoje obowiązki sprawozdawcze, otwarcie informować właścicieli o sytuacji firmy i mieć odwagę opierać się temu, co nazywa on owczym pędem instytucji – tendencjom do naśladowania innych menadżerów w branży.

Uczciwość w przekazywaniu informacji i opieranie się wszech obecnej chciwości menadżerów stały się kluczowe zwłaszcza, w ostatnich latach, kiedy na światło dzienne wydostało się wiele spektakularnych błędów w zarządzaniu korporacjami. Dlatego tak bardzo kluczowe dla Warrena Buffetta jest robienie interesów jedynie z ludźmi, którzy zasługują na jego zaufanie. Jak zapewne łatwo się domyślić, wychwalanie uczciwości, szczerości i wiarygodności nie zawsze cieszyło się popularnością w kręgu ludzi biznesu i korporacji.

Najważniejszym kryterium oceny kadry zarządzającej jest ich decyzja odnośnie podziału zysku firmy. Przyczyna tego leży w fakcie, że od podziału zysku zależy wartość firmy dla akcjonariuszy. Każdy zarządzający spółką generującą profity w pewnym momencie posiada dylemat: reinwestować zysk, czy może zwrócić go właścicielom? Warren Buffett jest zdania, iż to w jaki sposób menadżerowie radzą sobie z tym pytaniem, jest testem na ich logikę oraz racjonalność. Właśnie ta racjonalność jest jeszcze bardziej kluczowa w spółkach, które osiągnęły dojrzałość, rozwijają się wolniej i generują więcej gotówki, niż potrzebują na rozwój oraz pokrywanie kosztów bieżących. Jeśli nadwyżka gotówkowa inwestowana wewnętrznie pozwala uzyskać ponadprzeciętny zwrot kapitału, czyli zwrot wyższy niż średni ważony koszt kapitału, wówczas firma powinna zatrzymać całość zysku i reinwestować go. Natomiast jeśli reinwestowanie zysku daje niższy niż średni ważony koszt kapitału, zatrzymywanie dochodu jest całkowicie nieracjonalne. Jednakże jest to powszechna praktyka wśród kadry zarządzającej.


Kilka słów o WACC

Dla osób niezaznajomionych w tej terminologii warto wspomnieć, że średni ważony koszt kapitału (WACC) to wskaźnik finansowy, który informuje o przeciętnym koszcie względnym kapitału zaangażowanym w finansowanie inwestycji przez przedsiębiorstwo. Używany jest on przy ocenie rentowności inwestycji.


Warren Buffett jest wielkim przeciwnikiem zachłanności dyrektorów zarządzających. Jako przykład można przywołać sytuację, w której firma tonie w wielomiliardowych długach, zaś wysoko postawieni sprawcy tych katastrof finansowych odchodzą z bajońskimi odprawami. Wystarczy zajrzeć w historię skandali finansowych w amerykańskich spółkach giełdowych. Bardzo często ofiarami tych haniebnych działań są zwykli obywatele, których pieniądze znalazły się w planach emerytalnych – tzw. 401(k). Plany te polegają na tym, że pracownicy przeznaczają zadeklarowaną kwotę ze swojego wynagrodzenia na fundusz emerytalny zarządzany przez pracodawcę.

Wiele takich funduszy inwestuje kapitał w akcje pracodawcy. W momencie kiedy ujawniany jest dany skandal, polegający np. na przekłamywaniu faktycznej kondycji finansowej spółki, powodujący spadek cen akcji w dół, pracownicy którzy zaufali pracodawcy zostają na przysłowiowym „lodzie”. W Stanach Zjednoczonych emerytura jest wyliczana na podstawie zebranych środków na indywidualnym koncie emerytalnym. W okresie ujawnienia skandali finansowych, czy też załamania na giełdzie, konta emerytalne znacznie się uszczuplają, co często prowadzi do sytuacji, że emeryci decydują się na wznowienie aktywności zawodowej. Można to wskazać jako jedną z przyczyn, dla których Wall Street nie cieszy się szerokim zaufaniem społecznym.

Kolejnym przykładem nadużyć oraz niesprawiedliwości społecznej są opcje menadżerskie. Opcje menadżerskie polegają na możliwości zakupu akcji ich firmy, po z góry ustalonej cenie. Oczywiście cena ta jest preferencyjna z punktu widzenia menadżera, zaś same opcje są na ogół powiązane z zyskiem firmy, natomiast bardzo rzadko z indywidualnymi wynikami zarządzającego. Warren Buffett posiada stanowcze stanowisko względem tego zwyczaju. Uważa to za pozbawione sensu „rozdawnictwo” opcji. Stanowisko te można uargumentować tym, że menadżerowie o miernych wynikach są tak samo wynagradzani jak osoby, których rezultaty pracy są doskonałe.

A jak to wygląda w Berkshire Hathaway?

Jako kontrast dla systemu korporacyjnego, w Berkshire Hathaway stosuje się premie uzależnione od indywidualnych wyników menadżera. Buffett wierzy głęboko w ideę, że należy wynagradzać ludzi w sposób sprawiedliwy, bez względu na to, czy akcje zyskują na wartości, czy może spadają. Każdy z menadżerów jest premiowany za realizację wyznaczonych celów w swoich obszarach działalności. W ten sposób niektórzy otrzymują premię za powiększenie sprzedaży, inni za znalezienie oszczędności w inwestycjach, bądź za cięcie kosztów. W taki sposób firma walczy z „owczym pędem instytucji”, jak sam Warren nazywa zachowanie instytucji finansowych ceniąc każdego menadżera indywidualnie.

Dodatkowo Buffet Warren nie rozdaje opcji, tylko wypisuje czek na koniec roku. Dzięki temu nagrodzeni menadżerowie mają możliwość natychmiastowego spieniężenia premii, zaś wielu z nich decyduje się zakupić akcje swojego pracodawcy. Pamiętając, że jedna akcja kosztuje ponad 200 000 $, zaś w latach osiemdziesiątych XX wieku można było zakupić ją za niespełna 300 $, można uznać za doskonałą inwestycję. Dodatkowo walor znajduje się w bezustannym trendzie wzrostowym, co dodatkowo zachęca do „postawienia na tego konia” jakim bez wątpienia jest Berkshire Hathaway.

Berkshire Hathaway - Warren Buffett
źródło: Yahoo Finance

InwestorInwestor radzi:

Warren Buffett inwestuje przede wszystkich w akcje spółek notowanych na Wall Street. Sprawdź na bezpłatnym rachunku, jak dostępne są te inwestycje dla Ciebie. Zacznij od demo – środki są wirtualne. Dzięki temu nie ryzykujesz swoich pieniędzy.


Kryteria finansowe Warren’a Buffett’a

Spółka musi spełniać określone kryteria pod kątem generowanego dochodu. Oznacza to bowiem, że spółka, która generuje nieregularne zyski, nie będzie w zasięgu zainteresowań Buffett’a. Skupia się on bowiem na spółkach, które udowadniają co roku, że ich produkty, bądź usługi cieszą się ciągłym zainteresowaniem. Dzięki temu, można wnioskować, że w przyszłości nie przestaną one generować profitów. Sam Warren Buffett często wspomina, ze szuka spółki, która jest niczym zamek otoczony fosą z krokodylami. Jest bezkonkurencyjna, dobrze zarządzana przez uczciwych menadżerów, opiera się na prostym i zrozumiałym biznesie, a przede wszystkim generuje widoczny zysk.

Kryteria finansowe spełniające wymogi „wyroczni z Omaha” są zakorzenione głęboko w filozofii inwestowania Buffett’a. Nie przygląda on się jedynie wynikom kwartalnym czy nawet rocznym. Buffett Warren lubi zaglądać głęboko w przeszłość, oceniając spółkę na podstawie raportów z ostatnich czterech czy pięciu lat. W dobie popularyzacji Day Tradingu, takie spoglądanie w przeszłość może się wydawać co najmniej bezsensowne. Jednakże, jak sam właściciel Berkshire Hathaway Inc. podkreśla, jego celem jest kupić spółkę, którą będzie trzymał przez wieczność. W tej perspektywie spoglądanie w raporty kilkuletnie, aż tak bardzo nie przeraża. Sam Buffett podkreśla, iż nie ma cierpliwości do skomplikowanych metodologii liczenia wskaźników finansowych, które mają jedynie za zadanie sprawić imponujące wrażenie w rocznych sprawozdaniach. Dlatego też Buffett Warren skupia się na kilku prostych wskaźnikach, które sam określa, że przetrwały próbę czasu. Mianowice chodzi o:

  • Zwrot z kapitału własnego
  • Dochody właściciela
  • Marże zysku
  • Efektywność reinwestowanego zysku zatrzymanego

Zwrot z kapitału własnego

Zwykle analitycy wykorzystują zysk na jedną akcję, aby ocenić wartość firmy. W zależności, czy wartość ta wzrosła, czy spadła oceniają to jako pozytywne, bądź negatywne dla spółki. Według bohatera tego artykułu jest to jedynie „zasłona dymna”. Jako powód wskazuje, iż większość analizowanych spółek zatrzymuje część zysku za zamknięty rok i powiększa tym samym swój kapitał własny. Dlatego też nie znajduje uzasadnienia dla nadmiernego ekscytowania się tym wskaźnikiem. Koniec końców, cóż tak spektakularnego jest we wzroście zysku na akcję o np. 6% r/r, jeśli o tyle samo wzrósł kapitał własny?

Warren Buffett wyznaje zasadę, że o opłacalności inwestycji decyduje jej zysk odniesiony do kwoty, jaką akcjonariusze w nią zainwestowali. Szef Berkshire Hathaway Inc. mierzy rentowność firm, w które zainwestował, zwrotem z kapitału własnego rozumianego jako wartość inwestycji początkowej. Oblicza ten zwrot jako iloraz zysku operacyjnego firmy i wartości jej kapitału własnego pochodzącego z wpłat akcjonariuszy. Buffett proponuje wprowadzenie korekty do powszechnie stosowanej metody wyliczeń zwrotu z kapitału własnego. Przede wszystkim uważa, że należy przyjmować cenę, po której były obejmowane, nie zaś bieżącą cenę rynkową. Inwestora bowiem powinna interesować kwota zysku w stosunku do zakupu pakietu akcji, a nie kwoty korygowane o zmiany ceny rynkowej, które nastąpiły później. W ten sposób za kryterium zmiany obieramy kwotę autentycznej inwestycji.

Z kolei jako drugą korektę Warren wymienia tą, która dotyczy zysku operacyjnego. Bierze on bowiem do wyliczeń zysk, z którego są wyłączone i przychody finansowe firmy oraz skutki zdarzeń nadzwyczajnych. W ten sposób może wyizolować wynik z powtarzalnej i przewidywalnej działalności operacyjnej firmy w ciągu roku. To właśnie wynik operacyjny pokazuje, jak dobrze menadżerowie gospodarują powierzonym im kapitałem. Zysk operacyjny to, jak sam nazywa szef Berkshire, najlepsza miara skuteczności ekonomicznej menadżerów.

Sam Buffett dodatkowo uważa, że firma powinna osiągać wysoki zwrot z kapitału własnego, korzystając z długu tylko w niewielkim stopniu, bądź nie zadłużając się wcale. Oczywiście warto wspomnieć o tym, że spółka może podnosić swój zwrot z kapitału własnego poprzez zwiększenie proporcji zadłużenia do kapitału własnego. Jeden z najbogatszych ludzi na świecie ma tego całkowitą świadomość, jednakże sam twierdzi, że podwyższanie zwrotu z kapitału własnego Berkshire Hathaway poprzez zadłużanie się nie robi na nim żadnego wrażenia. Tłumaczy, że dobre decyzje finansowe, dają satysfakcjonujące rezultaty nawet bez skorzystania z dźwigni finansowej. Dodatkowo trzeba pamiętać o tym, że firmy wykorzystujące wysoką dźwignię finansową są zagrożone w okresie dekoniunktury. Szef Berkshire, Warren Buffett nie wypowiadał się nigdy odnośnie właściwego zadłużenia jakie powinna utrzymywać firma. Każda spółka musi indywidualnie dopasować swoje zadłużenie do posiadających przepływów pieniężnych. Warto jednak zauważyć, że dobra firma to taka, która jest w stanie osiągać wysoki zwrot z kapitału własnego, nie pomagając sobie dźwignią finansową.

Dochody właściciela

Warren Buffett zwraca inwestorom uwagę na to, że zysk księgowy na jedną akcję jest jedynie punktem początkowym, a nie końcowym obliczania ekonomicznej wartości danej spółki. Firmy mające wysoki stosunek aktywów do zysków, wykazują dochody „namiastkowe”. Zyski firmy dysponującej wysokimi aktywami są w części złudne ze względu na inflację. W związku z tym w ocenie atrakcyjności takiej firmy inwestor powinien raczej kierować się oczekiwanymi przepływami pieniężnymi.

Warren E. Buffett natomiast ostrzega, że nawet przepływy pieniężne nie stanowią doskonałej miary wartości. Patrzenie bowiem na same przepływy, stanowi ogromny błąd analizujących spółkę potencjalnych inwestorów. Adekwatną miarą są one w przypadku spółek, które dokonują dużych inwestycji początkowych, zaś później ich wydatki stają się mniejsze. Jeśli natomiast działalność przedsiębiorstwa wymaga regularnego ponoszenie wydatków inwestycyjnych, przepływy pieniężne często nie idą w parze z wartością kapitału własnego. Przepływy firmy zazwyczaj oblicza się jako zysk netto po opodatkowaniu powiększony o amortyzację, spadek stanu aktywów niepodlegających amortyzacji (w tym należności i zapasów) oraz zmiany w innych pozycjach bilansu, które nie ma mają odzwierciedlenia w rachunku zysków i strat.

Warren Buffett dostrzega, że przy takiej analizie inwestorzy pomijają ważną pozycję w wydatkach firmy, jakimi są wydatki inwestycyjne na aktywa trwałe podlegające amortyzacji. Są to tak zwane wydatki kapitałowe. W związku z powyższym zamiast przepływów pieniężnych Buffett stosuje miarę, którą sam nazywa dochodami właściciela. Dochody właściciela to zysk netto firmy powiększony o amortyzację i spadek stanu aktywów niepodlegających amortyzacji, lecz pomniejszony o wydatki kapitałowe oraz ewentualny wzrost kapitału pracującego. Sam autor tej metody przyznaje jednak, że „dochody właściciela” nie stanowią żadnej precyzyjnej miary z matematycznego punktu widzenia. Wynika to z tego, iż kalkulowanie przyszłych wydatków kapitałowych wymaga przyjęcia przybliżonych szacunków. Jednakże Wyrocznia z Omaha uzasadnia to cytatem słynnego brytyjskiego ekonomisty. John Maynard Keynes, który twierdził, że „wolałby raczej z grubsza mieć rację, niż mylić się precyzyjnie”.

Marże zysku

Warren Buffett, podobnie jak Philip Fischer, znany inwestor giełdowy, autor książki Akcje zwykłe i niezwykłe zyski, posiada świadomość tego, że nawet bardzo dobrze prosperujące spółki dokonują kiepskich inwestycji, jeśli zarządzający nie potrafią sprzedawać produktów z zyskiem. Doświadczenie nauczyło go, że jeśli firma ma wysokie koszty operacyjne, oznacza to, że menadżerowie poszukują sposobów powiększania kosztów stałych, a jeśli ma niskie koszty operacyjne, jej menadżerowie szukają sposobów na obcięcie kosztów stałych.

Szef Berkshire Hathaway przyznaje, że nie ma cierpliwości do menadżerów, którzy pozwalają kosztom rosnąć w sposób niekontrolowany. Tacy zarządzający zmuszani są często przeprowadzać programy restrukturyzacji, które potrafią przynosić oszczędności, ale jednocześnie zmniejszają sprzedaż. W momencie kiedy firma ogłasza plan cięcia kosztów, Warren Buffett odbiera to jako niezrozumienie, w jaki sposób koszty wpływają na zysk właścicieli. Zwykł mówić: „Naprawdę dobry menadżer nie budzi się rano, myśląc: dziś będę ciąć koszty. To tak jakby wstawał rano i postanawiał, że to jest dzień, w którym będzie oddychał”. W ten sposób w niezwykle trafny sposób zauważył, że redukowanie wydatków w firmie jest kwestią bezprecedensowo podstawową.

Warren E. Buffett wie doskonale, że w przypadku każdej działalności istnieje pewna optymalna wielkość zatrudnienia i że na każdego dolara przychodów ze sprzedaży przypada odpowiednia część kosztów. Ceni sobie mocno manager’ów, którzy zawsze starają się trzymać blisko tego optimum. W kwestii cięcia zbędnych kosztów potrafi być niezwykle twardy. Jest bardzo wrażliwy na punkcie marż zysku Berkshire Hathaway. Koszty utrzymania siedziby firmy stanowią mniej niż 1% zysku operacyjnego. W celu porównania warto wspomnieć o tym, że w innych firmach o podobnych dochodach, koszty utrzymania siedziby stanowią około 10% zysku operacyjnego. Jakie to ma znaczenie dla akcjonariuszy? Otóż za 9% swojego zysku utrzymują siedziby tych spółek. Pytanie nad sensem takiego działania, możemy w łatwy sposób odpowiedzieć sobie sami.

Efektywność reinwestowanego zysku zatrzymanego

Jest to tak zwana zasada jednego dolara, która głosi, że firma musi na każdego dolara zysku zatrzymanego, powiększyć kapitalizację rynkową o co najmniej jednego dolara. Jest to takie kryterium selekcji, które pozwala wybierać takie przedsiębiorstwo, których menadżerowie z czasem nauczyli się optymalnie reinwestować zysk. Jeżeli bowiem firma reinwestuje zyski tak, że osiąga ponadprzeciętny zwrot, w długim okresie zostanie to odzwierciedlone wzrostem jej wartości rynkowej. W długim okresie rynek potrafi wycenić akcje dość efektywnie, lecz w skali krótszej niż rok, ceny podlegają wahaniom zupełnie nie związanym z ich wartością wewnętrzną.

Bohater naszego artykułu zauważa, że cena akcji w podobny sposób reaguje na stopę zwrotu z reinwestowania zysków zatrzymanych firmy. Jeśli spółka przez długi czas marnie reinwestuje swoje zyski zatrzymane, rynek w końcu wymierzy jej sprawiedliwość i wyceni akcje odpowiednio niżej. Analogicznie, jeśli firma będzie odpowiednio reinwestowała zysk, akcje zostaną wycenione odpowiednio wyżej. Warren Buffett wierzy, że jeśli wybierze firmę mającą dobre perspektywy długookresowe, zarządzaną przez odpowiednich menadżerów, którzy są kompetentni i uczciwi wobec akcjonariuszy, trafny wybór zostanie potwierdzony wzrostem cen akcji.

Nie będziesz miał dziecka w miesiąc, nawet jeśli będziesz miał dziewięć żon.

Warren Buffett

Kryteria wartości Warrena E. Buffetta

By dokonać zakupu danej spółki, nie wystarczy ją znaleźć i określić, że jest dobrze zarządzana, przez odpowiednich ludzi, ale przede wszystkim musi być to opłacalne dla inwestora z ekonomicznego punktu inwestora. W tym momencie warto przyjrzeć się kwestii wartości danej spółki, czyli ile powinna wynosić cena jednej akcji? Bez odpowiedzi na to pytanie, nie można ocenić na ile bieżąca cena spółki jest atrakcyjna. Albowiem cenę akcji ustala rynek – należy o tym zawsze pamiętać. Z kolei wartość akcji określa inwestor, biorąc pod uwagę wszystkie posiadane informacje o działalności firmy oraz jej menadżerów i finansach. Dana cena nie musi odpowiadać jej wartości. Zgodnie z analiza fundamentalną, to właśnie to tworzy okazję do taniego zakupu oraz drogiej sprzedaży. Gdyby rynek był w 100% efektywny, wówczas bez najmniejszych opóźnień dyskontowałby wszystkie informacje, plotki, dane, dzięki czemu cena zrównałaby się wartości wewnętrznej akcji.

Oczywiście tak nie jest i tworzy to doskonałe okazje dla inwestorów szukających wartości danej spółki. Czysto teoretycznie inwestorzy podejmują decyzje inwestycyjne, kierując się różnicą pomiędzy ceną i wartością. Jeśli cena jest niższa niż wartość firmy w przeliczeniu na jedną akcję, racjonalny inwestor powinien kupować. W przypadku, gdy cena znajduje się powyżej wartości, należy powstrzymać się od kupna. W poszczególnych fazach cyklu ekonomicznego firmy, doświadczony inwestor regularnie przeszacowuje stosunek ceny do wartości akcji oraz odpowiednio kupuje, sprzedaje, bądź trzyma akcje. Dlatego też, zdaniem ikony inwestowania w wartość, racjonalny inwestor powinien mieć na uwadze obydwa czynniki stojące za atrakcyjnością danej akcji:

  1. Oszacowanie wartości firmy
  2. Kupno jedynie w momencie, kiedy akcje są notowane ze znaczącym dyskontem w stosunku do ich wartości

Analitycy finansowi używają wielu różnych formuł, które mają na celu określić wartość wewnętrzną danej firmy. Niektórzy znacznie upraszczają sobie zadanie, poprzez stosowanie znanych miar, takich jak choćby cena do zysku (C/Z), czy cena do wartości księgowej (C/WK). Dodatkowo stosują wskaźnik dywidendy, określający stosunek wypłacanej dywidendy do wartości rynkowej akcji. Jest to wprawdzie ogromne ułatwienie, jednakże Warren Buffett jest zdania, że najlepsza metoda wyceniania wartości przedsiębiorstwa to metoda zdyskontowanych przepływów pieniężnych (Discounted Cash Flows – DCF). Model ten został opracowany przez Johna Burra Williamsa w książce Teoria wartości inwestycyjnej („The Theory of Investment Value”).

Szef Berkshire Hathaway w ślad za autorem książki powtarza, że wartość firmy to oczekiwane przepływy pieniężne netto (czyli tzw. „dochody właściciela”) w całym cyklu życia firmy, które są zdyskontowane odpowiednią stopa procentową. Ta metoda pozwala oceniać jedną miarą najróżniejsze rodzaje inwestycji. Za jej pomocą można wycenić obligacje rządowe oraz korporacyjne, jak również akcje zwykłe (nieuprzywilejowane), apartament, owce, czy złoża ropy.

Z matematycznego punktu widzenia wycena w modelu zdyskontowanych dywidend jest podobna do wyceny obligacji. Aby oszacować wartość obligacji w danym dniu, należy najpierw określić przyszłe płatności, jakie ta obligacja dostarczy posiadaczowi. Następnie należy zdyskontować je odpowiednią stopa procentową. W podobny sposób można określić wartość akcji. Należy bowiem oszacować przyszłe „odsetki” jakie firma wygeneruje dla akcjonariuszy, a następnie zdyskontować je do chwili obecnej. Przy przyjętej metodologii wyceny firm, Buffett powtarza, że DCF można stosować do najrozmaitszych spółek, począwszy od producentów gwoździ, zaś zakończywszy na operatorach telefonii komórkowej. Wynika to z faktu, że z ekonomicznego punktu widzenia, spółki są traktowane tak samo.

Oszacowując przyszłe dochody firmy, trzeba uwzględnić wszystkie zdobyte informacje o jej działalności operacyjnej, sytuacji finansowej i jakości zarządzania. Kolejnym krokiem pozostaje oszacowanie stopy dyskontującej. Najlepiej przyjąć stopę dotyczącą okresu bieżącego. Buffett, chcąc uniknąć grubych błędów w wycenie, analizuje tylko firmy, których przyszłe dochody są przewidywalne, a najlepiej pewne jak dochody z obligacji. Jeśli w skali wielu lat dochody firmy są stabilne, a działalność spółki jest prosta i zrozumiała, zakłada on, że jest w stanie oszacować przyszłe dochody w sposób w miarę pewny. Jeśli jednak nie może tego zrobić, to rezygnuje z wyceny firmy oraz nie zakłada zakupu udziałów. W ten sposób łatwo można zrozumieć sens, który kryje się za regułą: „inwestuj tylko w to, co rozumiesz”. W trakcie walnego zgromadzenia akcjonariuszy Berkshire Hathaway w 1988 roku, Warren Buffett powiedział słynne słowa:

Do wyceny spółki najlepiej weź wszystkie przepływy pieniężne od teraz do dnia Sądu Ostatecznego i zdyskontuj je właściwą stopą procentową. Na tym polega wycenianie firmy. Problem tkwi jednak w tym, jak pewny możesz być swojej prognozy. Niektóre firmy są bardziej, a inne mniej przewidywalne. My próbujemy się trzymać tych bardziej przewidywalnych.

Trzymanie się firm, które są najbardziej przewidywalne stanowi istotę filozofii inwestowania Warrena Buffetta. Sam przyznał kilka lat temu, że firma Microsoft jest niezwykle dynamicznie rozwijającą się spółką IT, natomiast nie potrafi oszacować jej przepływów pieniężnych. Czy w związku z tym poniósł porażkę nie kupując lata temu akcji znanego giganta? Przy założeniu, że jest od lat w czołówce najbogatszych ludzi świata, musimy otwarcie powiedzieć, że zrobił to, co potrafi najlepiej, czyli pozostał w swoim kręgu kompetencji. Od wielkiego mistrza możemy nauczyć się najważniejszej lekcji inwestowania. Mianowicie chodzi o trzymanie się swoich zasad. Jeżeli robisz to, co potrafisz, w czym jesteś dobry, prędzej czy później osiągniesz sukces. Warto jednak wspomnieć o tym, iż w 2016 roku Buffett wyłamał się od tej zasady inwestując pieniądze w spółkę Apple. Najważniejsze to wiedzieć w jakich okolicznościach można złamać własne zasady.

W kwestii określenia wartości danej spółki, pozostaje ustalenie jaka stopa dyskontowa, będzie najlepsza? W tym wypadku Warren Buffett idzie za klasykami wyceny spółek i przedstawia koncepcję dyskontowania przepływów pieniężnych o stopę wolną od ryzyka. Sam przez wiele lat stosował stopę wieloletnich obligacji rządowych. Obligacje te są jednym z najbezpieczniejszych papierów na świecie, dlatego też ich oprocentowanie możemy uznać za kwotę wolną od ryzyka. W roku 2016 widzimy jak oprocentowanie obligacji przyjmuje niezwykle niskie nominały. W jaki sposób to odbija się na prezentowanej przez naszego bohatera koncepcji? Otóż, w ostatnich dziesięcioleciach, kiedy obligacje posiadały niskie oprocentowanie, Buffett decydował się na podwyższenie stopy dyskontującej o parę punktów procentowych. Niektórzy ekonomiści opowiadają się za opinią, że żadna spółka nie jest w stanie generować przepływów pieniężnych z taką pewnością, z jaką generuje je obligacja. Dlatego też uznają, że lepiej byłoby dyskontować ją stopą wolną do ryzyka powiększoną o premię za ryzyko związane z inwestowaniem w papiery wartościowe.

Sam Buffett przyznaje, że kupuje akcje znacząco poniżej ich wartości, dlatego koncepcja premii za ryzyko, która jest znana chociażby z modelu CAPM (Capital Asset Price Model) nie ma dla niego sensu. Sam bowiem, przy wycenie spółki ustala marżę bezpieczeństwa na poziomie 50%. Dlatego też w momencie, kiedy cena miałaby osiągnąć poziom wartości wewnętrznej, wartość jego udziałów wzrosłaby dwukrotnie. Można to uznać za wystarczającą premię za ryzyko.

Współczesność, a reguły biznesowe „Wyroczni z Omaha”

Po zapoznaniu się z powyższym artykułem, inwestor mógłby uznać, że metody inwestycyjne Warrena Buffetta stanowią Święty Graal na rynku. Oczywiście jest to koncepcja nieco naiwna, gdyż jak wiadomo nie istnieje żadna metoda, która dawałaby nam 100% pewności odniesienia sukcesu. Musimy pamiętać, że Warren Buffett trzymając się swoich zasad nauczonych przez swojego mentora Benjamina Grahama osiągnął ogromny sukces na skalę światową, a lata jego świetności wskazują, że już za życia przeszedł do historii giełdy. Jednakże nie zawsze był on obiektem podziwu, a czasem zarzucano mu, że jego metody są przestarzałe i nie pasują do współczesnego świata.

By móc w pełni świadomie opowiedzieć się po którejkolwiek ze stron, należy pamiętać, że Warren E. Buffett dokonuje transakcji niezwykle rzadko, a większość jego sukcesów wynika z inwestycji, które miały miejsce dekady temu. Wielokrotnie pytany odpowiada, że obecnie jest kilka spółek, które chciałby zakupić, jednakże nie spełniają one jego kryteriów cenowych. Czyli po prostu są za drogie. Z kolei w cieniu jego sukcesów znajduje się kilka bardzo kosztownych strat, o których też należy pamiętać. Jednym z jego najnowszych błędów inwestycyjnych, który sam tak nazywa, był zakup udziałów w brytyjskim supermarkecie Tesco. Strata wynikająca z tego przedsięwzięcia wynosiła 444 mln dolarów, kiedy już zaksięgował stratę po wyzbyciu się udziałów w Tesco. Jako przyczynę można wskazać niekompetentną kadrę zarządzającą, która dodatkowo nie wykazała się uczciwością względem akcjonariuszy.

W ten sposób widzimy, że nawet „Wyrocznia z Omaha” potrafi popełnić błąd, za który musi sporo zapłacić. Dodatkowo, pamiętając o tym, że w momencie kiedy Warren Buffett rozpoczynał swoją karierę inwestycyjną, giełdowy światek wyglądał zupełnie inaczej i nie proponował aż tak wielu rozwiązań jak obecny. Nie można zatem odpowiedzieć na pytanie jednoznacznie, czy niechęć do nowoczesnych technologii wynika z ich niepewności, czy jest może wynikiem jego nieznajomości tej branży. Filozofia inwestowania Warrena Buffetta sprawdza się w sposób idealny. Natomiast jako źródło tego sukcesu należy wskazać zgodność stylu inwestycji z jego osobowością. W związku z powyższym zanim zdecydujemy się iść w ślady Buffetta musimy odpowiedzieć na pytanie o kwestie, w co my wierzymy oraz jakie są nasze poglądy odnośnie danych spółek, czy branż. Najważniejsza lekcja jaką możemy nauczyć się od Warrena Buffeta dotyczy kwestii związanych ze stworzeniem swojego kręgu kompetencji oraz pozostania wiernym swoim ideałom.

To koniec tego artykułu, ale dopiero początek Twojej przygody z rynkami finansowymi. Przed Tobą długa droga, ale lepiej w pierwszej kolejności poćwiczyć. Rachunek demonstracyjny to najlepszy sposób, aby przetestować zdobytą wiedzę w praktyce. Otwórz bezpłatne konto demo z wirtualnymi pieniędzmi już dziś!

OTWIERAM KONTO DEMO

Inwestor
Posiada średnio- i długoterminowe nastawienie do inwestowania. Zawiera niewiele transakcji w miesiącu – często jedną lub nawet żadnej – w oczekiwaniu na realizację zakładanego scenariusza rynkowego. Decyzje inwestycyjne podejmuje na podstawie analizy fundamentalnej, natomiast sam moment wejścia i wyjścia z pozycji definiuje z wykorzystaniem narzędzi analizy technicznej. Inwestuje w wartość, nie interesuje go szum rynkowy na niskich interwałach czasowych.